- Chciałabym, aby trend inwestycyjny w gminie Barciany został zachowany. Oczywiście wszystko zależy od tego, co się zadzieje z oświatą. Jesteśmy mocno od tego uzależnieni, ponieważ 50 procent podatków pochodzących z podatku rolnego, czy od nieruchomości, musimy dokładać do oświaty. To jest ponad 6 milionów złotych, które moglibyśmy, nie mając tych trzech placówek, przeznaczyć na różnego rodzaju inwestycje potrzebne mieszkańcom - mówi Marta Kamińska. Sprawa reorganizacji gminnej oświaty jest wiodącym tematem rozmowy. Udanej lektury!
Czy jest Pani przekonana, że likwidacja szkół to dobry kierunek?
Jestem przekonana. Jest to jedyny dobry kierunek, jeżeli chodzi o przyszłość całej gminy Barciany, nie tylko wybranych grup społecznych.
Jakiego rzędu oszczędności może mieć gmina Barciany z tytułu połączenia tych wszystkich szkół? Co dobrego, lub też co złego, czeka mieszkańców dzięki takim działaniom?
Decyzje o likwidacji placówek oświatowych powinny być podjęte jakieś 15 lat temu. Tak naprawdę demografia od 2005 roku jest nieubłagana, jeśli chodzi o ilość urodzeń dzieci na terenie naszej gminy. Nie było odważnej osoby wcześniej na stanowisku wójta, która by to zrobiła. Nie boję się podjąć tak drastycznych kroków ze względu na to, że nie mam nic do stracenia. Chcę żyć w gminie Barciany, chcę tu mieszkać, chcę żeby przyszłość tej gminy była może nie różowa, ale żeby wszystkim mieszkańcom żyło się tutaj lepiej, żeby można było poprawić ich otoczenie. Mam tu na myśli drogi, wodociągi, oświetlenie, kanalizację, czyli takie przyziemne sprawy, które w XXI wieku powinny być dostępne dla każdego, bez względu na wielkość miejscowości.
Przeciwnicy likwidacji szkół podnoszą szczytne hasła „dla dobra dzieci”, lecz trudno nie dostrzec, że są to osoby bezpośrednio zaangażowane w reorganizację szkół, czyli nauczyciele i dyrektorzy.
Poza aspektem demograficznym i finansowym, biorę pod uwagę przede wszystkim dobro dzieci. One tylko zyskają na tej reformie oświaty, bo będą miały dostęp do szerokiej gamy zajęć edukacyjnych. Do tej pory nie można było ich wprowadzić, bo ta oświata cały czas była niedofinansowana i tych pieniędzy w naszej gminie brakowało. Teraz ta oferta będzie mogła być na miarę XXI wieku, na miarę szkół miejskich. Mówię tutaj o dużych aglomeracjach, gdzie dzieci mają dostęp do różnej gamy zajęć dodatkowych. Te zajęcia będą się odbywały nieodpłatnie. Do tej pory Gminny Ośrodek Kultury, organizując różne zajęcia, ze względu na niską frekwencję musiał je odwoływać. Jeżeli zamiast grupy przynajmniej 15 dzieci, na zajęcia przychodzi troje czy czworo, to wiadomo, że nie ma sensu wydatkować takich środków. Robię więc to z myślą o naszych małych mieszkańcach gminy Barciany, od których zależy jej przyszłość.
Infrastrukturalnie szkoła w Barcianach jest również bardziej rozwinięta, niż pozostałe trzy placówki, więc jest to kolejna szansa dla uczniów.
Budynek Szkoły Podstawowej w Barcianach jest dostosowany do dużej liczby dzieci. Przypomnę czasy gimnazjum, gdzie już wtedy było ponad 400 uczniów. Bierzmy pod uwagę maksymalną liczbę w przyszłym roku, czyli 374 uczniów. Ten budynek jest przystosowany pod każdym względem: I sanitarnym, i socjalnym, i edukacyjnym. Spełnia wszelkie wymogi dotyczące budynków oświatowych.
Co z budynkami szkół, które mają zostać wygaszone? Czy zapadła już jakaś decyzja?
Pod tym względem mieszkańcy wymagają ode mnie ostatecznych decyzji i wyliczeń ile będzie kosztowało przebudowanie budynku czy zmiana jego funkcjonowania. Wiadomo, że na tym etapie, gdzie został podjęty dopiero pierwszy krok, czyli uchwała o zamiarze likwidacji trzech placówek oświatowych i przekształcenie przedszkola, jest za wcześnie na rozmowy, co w tych budynkach będzie, ile to będzie kosztowało czy jak będzie wyglądało. Na pewno nie dopuszczę, żeby te obiekty stały puste i marniały, jak to się stało z budynkiem po szkole w Skandawie.
Jak w takim razie będzie wyglądała dalsza procedura likwidacji szkół?
Kolejny krok, to pozytywna opinia kuratora oświaty. Ona jest wiążąca. Bez niej nie możemy iść dalej. Jestem jednak na tyle zdeterminowana, że jeśli decyzja będzie negatywna, to będziemy się odwoływać do ministra. Jeśli minister nam nie pozwoli, to mam zamiar iść do sądu.
Według wyliczeń, oszczędności z reorganizacji mogą wynosić nawet 6,5 miliona złotych rocznie. Co za te pieniądze można zrobić w gminie Barciany?
Wiele rzeczy. Marzymy o drogach asfaltowych, bezpiecznych i wygodnych do podróżowania. Kilometr drogi asfaltowej, z pełną podbudową, kosztuje około 2 mln złotych, więc rocznie można byłoby wybudować ponad 3 kilometry drogi. Kolejne rzeczy, to sieci kanalizacyjne czy wodociągi. Przypomnę, że w gminie Barciany nadal 50 procent mieszkańców nie ma dostępu do sieci kanalizacyjnej, nawet w dużych miejscowościach, jak np. Drogoszach. Dla mnie to są priorytety, a nie wynagrodzenia dla dyrektorek szkół czy nauczycieli. Cały czas słyszę, że jest deficyt nauczycieli. W Kętrzynie jest dość dużo szkół, więc ci nauczyciele, którzy stracą pracę w gminie Barciany, będą mogli ją tam znaleźć.
Tym bardziej, że duży odsetek nauczycieli jest spoza gminy...
Tak. Na 74 zatrudnionych nauczycieli, 35 jest spoza gminy Barciany.
Cały wywiad przeczytasz w papierowym wydaniu Tygodnika Kętrzyńskiego