Zamknij

Frank-Lothar Krawolitzki - rastenburczyk w służbie noblisty Alberta

10:01, 20.05.2025 Aktualizacja: 10:01, 20.05.2025
Skomentuj

Frank-Lothar Krawolitzki (ur. 1933 r.) mieszkaniec Rastenburga, zdążył w styczniu 1945 roku uciec przed Armią Ra­dziecką z miasta, aby później na pokładzie szpital­nego statku opuścić Prusy Wschodnie. Dotarł do północnych Niemiec.

 

Już po zakończeniu działań wojennych, w Nindorf, dokończył swoją edukację na poziomie średnim, a póź­niej w Erkelenz uczył się w szkole zawodo­wej. Został dyplomowanym zecerem i przez dwa lata pracował w wyuczo­nym zawodzie. Nie widział jednak siebie nad kasztą w dru­karni. Na przykładzie wła­snych dramatycz­nych doznań był zdecydowanym przeciwni­kiem wszelkiego military­zmu, a nawet służby wojskowej. Pragnął pomagać lu­dziom będących w różnych kłopo­tach życiowych. Te idee pokie­ro­wały go do Finlandii. Tu, la­tem 1953 roku, uczestniczył w międzynarodo­wym obozie (zlocie) wolontariuszy, a je­sienią rozpoczął dwuletni kurs w fińskim Mię­dzynarodowym Stowarzy­sze­niu, (Viitta­kivi) działającym na rzecz Komitetu do spraw Mię­dzynaro­dowych Obo­zów Wo­lonta­riac­kich. Stowarzyszenie to miało program wspiera­ny przez UNE­SCO.

 

Szkoła w Sudanie

Frank chciał być wolonta­riu­szem w służ­bie UNESCO i pra­co­wać na całym świe­cie, gdzie mógłby być po­mocny ludziom, któ­rzy znaleźli się w tragicz­nych sytuacjach życio­wych. Po szkole­niu w Finlandii pra­cował w Niem­czech, Francji oraz w Austrii na rzecz Szwedz­kiego Czerwo­nego Krzyża. Dosko­nalił język an­gielski w Wielkiej Brytanii, aż na po­czątku 1957 roku w ramach organizacji UNE­SCO wyje­chał do Afryki.

W tym okresie na terenie Afryki prężnie działał doktor Albert Schweit­zer. Był już le­gendą, niemal autorytetem mo­ralnym po­równywalnym w później­szych czasach do Nel­sona Mandeli i Matki Te­resy. Był synem alzac­kiego pastora. Po uzy­skaniu doktoratu z filozo­fii i habilitacji z teologii zdecydował się na rozpoczęcie studiów medycznych. Po ich ukoń­czeniu wyrzekł się kariery nau­ko­wej i muzycznej, by jako lekarz nieść po­moc Afrykańczykom w założo­nym w 1913 przez siebie i żonę szpitalu w Lambaréné (obecnie Gabon). W latach 1917–1918 jako obywatel niemiecki zo­stał internowany we Francji. W 1924 po­wrócił do Lambaréné i przystąpił do roz­bu­dowy szpitala. Odbywał sporadyczne podróże do Europy i USA, da­jąc koncerty, nagry­wając płyty i wygłaszając odczyty w celu zdobywa­nia funduszy na utrzymanie szpitala.

Frank-Lothar Krawolitzki nie był jednak skierowany do szpitala Schweitzera. Na pierwszej misji, wspólnie z miejscową społecznością, budował szkołę dla dziewcząt w Su­danie, później klinikę przeciwgruźliczą w Kenii, pomagał w zakładaniu spółdzielni kawowej na tere­nie dzisiejszej Tanzanii i uczestniczył w budowie centrum społecznym w obec­nym Kongo-Brazzaville.

 

Naturalny nawóz

Sława doktora Schweitzera dotarła do Franka jeszcze jak był w Niemczech, tym bar­dziej, że jeszcze w 1951 dr Schweitzer otrzymał pokojową nagrodę księgarzy niemiec­kich, a w 1952 roku Pokojową Nagrodę Nobla. W 1958 roku Frank napisał do niego list, że byłby wielce zaszczycony gdyby mógł pra­cować w zespole szpitalnym w Lambaréné. Dla doktora Schweitzera, każdy chętny do pomocy był wartościową jednostką i zaprosił Franka do współpracy w szpitalu nad rzeką Ogowe. Jego praca polegała na rozładunkach łodzi dopływających rzeką do szpi­talnej przystani oraz na pracach budowlano-remon­towych. Wszyscy pracownicy przez cały długi dzień byli niezwykle zapracowani. Do­piero późnymi wie­czorami personel miał więcej czasu i wtedy wspólnie z Albertem Schweitzerem oma­wiano wszelkie bie­żące jak i napływające ze świata sprawy. Frank zapamiętał niezmier­nie ciekawą roz­mowę z Albertem Schweit­zerem, który w tragizmie sytuacji potrafił też znaleźć odrobinę humoru. Na jednym z takich spotkań odczytano reportaż amerykań­skiego dziennikarza, który opisał fatalne warunki higieniczne panu­jące w Lam­baréné. Frank zadał pytanie Albertowi, jak się do tego reportażu ustosunkuje, ale on ra­cjonalnie oświadczył:

„Frank, ja leczę chorych ludzi wszelkimi dostępnymi środkami. Chorych jest tak dużo, że nie mam już czasu na edukację i profilaktykę. Po prostu nie potrafię się rozdwoić. A że brak jest toalet w Gabonie, to fakt” i żartobliwie dodał: „Zwróć uwagę jednak, jak za to pięknie na tym naturalnym nawozie wybujała roślinność”.

 

Nie zapomniał o korzeniach

Wspominając prace w Gabonie Frank-Lothar Krawo­litzki wyraźnie podkreślał ile bezsensownych rzeczy przysyłano do Gabonu w ramach humanitarnej pomocy temu krajowi. Na przykład, dostarczono kompletny aparat rent­genowski, który dotarł do szpi­tala w Lambaréné różnorod­nymi środkami transportu, niejednokrotnie z naraża­niem zdrowia i życia przewoźników. Po dotarciu do szpi­tala został on zakon­serwo­wany i scho­wany do magazynu ze względu na całkowitą nie­przydatność w miejscowych warunkach kli­matycznych. Panująca tempe­ratura wręcz upłynniała kli­sze rentgenow­skie, które sta­wały się całkowi­cie nieczy­telne.

Niestety, jak i miejscową ludność, tak i Franka dopadła choroba, która wykluczyła go na pewien czas w pracy w tro­pikach. Po sześciu miesiącach pracy w Gabonie został przy­musowo ode­słany do bardziej sprzyjającego powrotowi do zdrowia klimatu.

Frank, mimo dosyć krótkiego okresu pracy w Lambaréné w swoich wspomnieniach docenia okres współpracy z dok­torem Schweitze­rem jako niezwykle pouczający i przy­datny w przy­szłym życiu.

Warto uzupełnić tę historię, że po 77 latach od ucieczki ze swego rodzinnego miasta, Frank-Lothar Krawolitzki został doceniony przez mieszkańców obecnego Kętrzyna. Ni­gdy nie zapomniał o swoich korzeniach i jest osobą wyjątkowo zaangażowaną w działal­ność na rzecz Kętrzyna i jego mieszkańców, którzy w 2022 roku w dowód wdzięczności nadali mu tytuł Honorowego Obywatela Miasta. Opracował Tomasz Poja

 

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

Zbigniew MaciejewskiZbigniew Maciejewski

0 0

A na czym polega "wyjątkowe zaangażowanie Franka-Lothara Krawolitzkiego w działalność na rzecz Kętrzyna i jego mieszkańców"?

10:33, 20.05.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

A na czym polega "wyjątkowe zaangażowanie Franka-Lothara Krawolitzkiego w działalność na rzecz Kętrzyna i jego mieszkańców"?

Zbigniew Maciejewski

10:33, 2025-05-20

Seniorzy w podróży pełnej smaków

Tak mi się jakoś skojarzyło że stypą i ostatnią podróżą...

junior

17:52, 2025-05-19

Polacy masowo ruszyli do urn. Historyczny rekord

Zamiast zadawać sobie pytanie na kogo głosować,ja zadałem sobie pytanie: 1.Czy chcę by po moim mieście kręcili się bezrobotni przybysze,będący na moim utrzymaniu,którzy będą zaczepiać kobiety,dziewczyny,może kogoś pchną nożem,może będą skakać po moim aucie przed blokiem,i nikt mi nie pomoże bo ich będzie kilku a ja sam? 2.Czy chcę by mój kraj rozwijał się,piękniał,bogacił się,był poważany za swoją potęgę gospodarczą a nie uległość rządu wobec możnych tego świata? 3.Czy chcę by o moim losie decydowali gdzieś daleko,w Brukseli.ludzie,którzy o moim kraju,regionie,nie mają najmniejszego pojęcia? 4.Czy chcę jeść niezdrową żywność z Ameryki Południowej,w ograniczonych ilościach,na kartki,tak samo jak ubrania na kartki(3 rocznie)? 5.Czy nie smakuje mi mięso,schab,boczek,kiełbasa a zamiast tego będę zmuszany ja i moje dzieci, jeść robaki lub głodować? 6.Czy po wyborach chcę płacić jeszcze więcej za prąd,ogrzewanie,jedzenie,paliwo?-wprowadzone przez tych których jedynym sukcesem jest zmuszenie producentów butelek do trwałego mocowania nakrętek do butelek? Jeśli mam choć trochę oleju w głowie,to wydaje mi się,że potrafię odpowiedzieć na powyższe pytania,a wtedy odpowiedź na kogo głosować nasuwa się sama.Mam rację?

I co dalej?

14:53, 2025-05-19

Nawrocki na prezydenta !!! Trzaskowski kościoły nawet likwiduje ,krzyże ściąga

oby nie Trzask

19:56, 2025-05-16

0%