Zamknij

Fundusze europejskie dla małych i średnich miast - modernizacja czy skok rozwojowy

14:38, 04.05.2023 art. sponsorowany Aktualizacja: 14:38, 04.05.2023
PAP/kadr z filmu PAP/kadr z filmu

Pieniądze unijne z obecnej perspektywy nie pozwolą na skok rozwojowy małych i średnich miast - tak uznało 52 proc. uczestników debaty Serwisu Samorządowego PAP. Wśród barier: malejąca nadwyżka operacyjna netto i rosnące koszty obsługi zadłużenia. 

Jednym z narzędzi do budowania potencjału małych i średnich miast w Polsce są pieniądze - również unijne. Na pytanie, czy fundusze europejskie umożliwią miastom i miasteczkom dokonanie skoku rozwojowego starali się odpowiedzieć uczestnicy debaty Serwisu Samorządowego PAP podczas II Kongresu Małych i Średnich Miast w Chełmie. 

Jak podkreślali, jedną z barier dobrego wykorzystania pieniędzy unijnych może być konieczność zapewnienia wkładu własnego przy obecnych problemach ze spięciem samorządowych budżetów. 

„Wydatki rosną szybciej niż dochody bieżące samorządów. Mamy mniej własnych środków na finansowanie rozwoju, niektórym z nas nie starczy na wkłady własne” - powiedział Andrzej Porawski, dyrektor Biura Związku Miast Polskich. 

Jak podkreślił, do tej pory fundusze unijne były bardzo ważnym, choć nie największym źródłem pozyskiwania finansowania przez samorządy. Inwestycje samorządowe są w ok. 40 proc. finansowane ze środków własnych w postaci nadwyżek budżetowych i operacyjnych, w 30 proc. ze środków unijnych i w ok. 30 proc. ze środków zwrotnych. 

Andrzej Porawski przypomniał, że samorządy czekają nie tylko na środki z polityki spójności, lecz także na te z Krajowego Planu Odbudowy. 

„Największy problem z tym KPO polega na tym - nie kiedy on zacznie wpływać, tylko kiedy on się kończy, bo ten czas nam się skraca; ten fundusz działa do określonego roku - podkreślił. - Każdy dzień stracony powoduje, że niektóre z tych środków będzie trudno wydać” - dodał. 

Wśród potencjalnych barier wydatkowania środków unijnych przez małe i średnie miasta wskazał także na podwójną rolę urzędów marszałkowskich. 

„Pieniądze unijne z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego będą transferowane dalej przez urzędy marszałkowskie. Samorząd województwa jest zarazem dysponentem i beneficjentem tych środków. To jest trochę niesprawiedliwe, bo dysponent, który jest też beneficjentem, jest nieobiektywny. Zwłaszcza, że kryteria wprowadza nie tylko UE, ale też samorząd województwa” - zaznaczył Andrzej Porawski. 

„Wkład własny do projektów unijnych jest dla nas problemem. Mówimy nawet nie o wkładzie własnym na poziomie 15-20 proc., ale już na poziomie Polskiego Ładu zaczęły się kłopoty, skąd zabezpieczymy te 5 proc. (wymaganego tam wkładu własnego - PAP)” - wtórował Grzegorz Cichy, prezes Unii Miasteczek Polskich. 

Jak podkreślał, samorządy mierzą się także z problemem rosnącego zadłużenia. 

„To zadłużenie rośnie i obsługa tego zadłużenia rośnie. Koszt odsetek, opłat itd. powodują, że mamy nową profesję w Polsce: skarbnik-wróżbita. On nie jest w stanie przewidzieć WPF na rok, a co dopiero na 10-20 lat, jak mamy obligacje. To jest potężny problem dla samorządów, stąd konieczność przemodelowania dochodów samorządów” - mówił. 

Tymczasem potrzeby są ogromne, a dla wielu samorządów koniecznością wciąż są podstawowe inwestycje w infrastrukturę. 

„W Małopolsce 30 proc. mieszkańców nie ma dostępu do wodociągu, a 60 proc. do kanalizacji. Wydatki na kanalizację potrzebne są nawet w dużych miastach jak Łódź. Jeżeli dotacje unijne będą na poziomie 60 proc, a realnie 45 proc., to niejeden samorząd wstrzyma się z inwestycjami” - zaznaczył Grzegorz Cichy. 

Dodał, że Polska posiada policentryczną, niespotykana w większości krajów UE sieć osadniczą, która może być naszym atutem. 

„Potrzebujemy jednak pieniędzy na drogi, kanalizację, uzupełnienie sieci wodociągowej. Chodniki przy drogach, bezpieczne przejścia i zatoki autobusowe. Tymczasem na Komitetach Monitorujących dyskutuje się o problemach oderwanych od życia. A powinno się spojrzeć z perspektywy wsi daleko od szosy” - zaznaczył Grzegorz Cichy. 

Marek Neckier, dyrektor Lubelskiej Agencji Wspierania Przedsiębiorczości uważa, że w ramach funduszy UE każdy program regionalny powinien być szyty na miarę. 

Dodał, że w obecnym programie regionalnym Lubelskie otrzyma o 200 mln euro więcej niż w poprzedniej perspektywie finansowej. To rekordowy wynik, który stawia województwo na 4 miejscu w Polsce. 

„KE wskazała, że wszystkie działania związane z rozwojem OZE finansowane poprzez instrumenty zwrotne - pożyczki na preferencyjnych warunkach, częściowo umarzane. Konsultacje społeczne trwały u nas kilka miesięcy. 300 mln euro przeznaczyliśmy na miejskie obszary funkcjonalne” - wyjaśnił ekspert. 

W głosowaniu podsumowującym debatę 52 proc. uczestników negatywnie odpowiedziało na pytanie, czy fundusze europejskie z obecnej perspektywy pozwolą na skok rozwojowy; pozytywnej odpowiedzi udzieliło 48 proc. głosujących. 

Debata była elementem projektu „Polityka spójności w regionach”, który Polska Agencja Prasowa realizuje dzięki dotacji z Komisji Europejskiej. 

Źródło informacji: Serwis Samorządowy PAP 

(art. sponsorowany)
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%