Stojący w Barcianach pomnik wystawiono, jak przeczytać można na przymocowanej do kamienia tablicy, w 1985 roku. Stało się to w czterdziestą rocznicę wyzwolenia, a pomnik miał oddać hołd bojownikom o wolność i demokrację.
Do niedawna widzieliśmy go w centralnej części miejscowości. Dzisiaj stoi w niejakim oddaleniu od owego miejsca, lecz nadal jest doskonale widoczny.
To co dawniej napisano na pomniku, dzisiaj w dużej mierze nie jest już aktualne. Zmianie uległy znaczenia słów "wolność, demokracja i wyzwolenie". Mamy też ambiwalentny stosunek do dawnych bojowników i wyzwolicieli. Ale pomnik stoi. A czy przeszkadza swoim umiarkowanym w przekazie napisem?
W sumie gmatwa trochę zrozumienie dziejów, bowiem skąd w Barcianach wziąć owych bojowników i wyzwolicieli? Nie mam na myśli Polaków walczących od połowy 1945 roku o tak zwaną władzę ludową i jej późniejsze utrwalanie - inskrypcja pomnika wyraźnie przenosi nas do schyłku stycznia 1945 r., w którym niemieckie Barten zajęły wojska Armii Czerwonej. I w tym miejscu znajduje się linia startu dla tysiąca dróg dywagacji osnutych na motywach pytania, czy było to wyzwolenie, czy początek okupacji? Głęboki to temat, więc stosowniej jest pominąć go w tym miejscu, by zająć się poszukiwaniem bohaterów - wyzwolicieli, którym pomnik wystawiono. Okazuje się, że tacy naprawdę istnieją, a raczej istnieli.
Spośród żołnierzy i oficerów sowieckiej 31 Armii Strzeleckiej, która w styczniu 1945 roku walczyła w tej części dzisiejszego powiatu kętrzyńskiego, co najmniej dwóch odznaczono za ciężkie walki toczone o ówczesne miasto Barciany. Dla dwóch przypadków udało się odnaleźć stosowne dokumenty, dlatego nie można zamknąć tej liczby... Według Rosjan opór broniących się w Barcianach oddziałów niemieckich był niesłychanie silny. Walki tutaj toczone zainteresowały nawet reportera jednej z ogólnosowieckich gazet frontowych, w której ukazał się obszerny artykuł o zdobywaniu Barcian. Nomen omen, wynika z niego, że najciężej bito się właśnie w rejonie, w którym czterdzieści lat później... postawiono pomnik.
Jednym z wyróżnionych za walkę o Barciany był starszy sierżant Wasilij Baboszyn. 27 stycznia 1945 r. dowodzona przez niego wydzielona grupa saperów koło Barcian "unieszkodliwiła setki przeciwpiechotnych i przeciwpancernych min". "W toczonych przy tym walkach Baboszyn zlikwidował 10 hitlerowców i został ciężko ranny". Za powyższe odznaczono go orderem Sławy.
Inny z sowieckich żołnierzy to starszy sierżant gwardii Tiembot Mamukajew, dowódca działa samobieżnego SU - 122 3 baterii 337 Pułku Artylerii Samobieżnej Gwardii. Działając na czele głównych sił pierwszy wdarł się do Barcian, odparł cztery niemieckie kontrataki i przez cztery godziny samodzielnie utrzymał obronę. Razem z załogą zabił w tym czasie 150 żołnierzy niemieckich oraz stratował gąsienicami swojego pojazdu dwie niemieckie baterie dział artyleryjskich, dwa moździerze i cztery samochody. On również został odznaczony.
Bohaterowie którym wystawiono pomnik zostali odnalezieni. Tylko czy są to bohaterowie prawdziwi? Pomimo barwnych opisów pośrednio usprawiedliwiających duże zniszczenia w zabudowie miejskiej - większych walk w Barcianach nie było. Nie było setek min, nie było pól minowych... A gdzieś pod ugładzonym przekazem znaleźć można coś odmiennego od niektórych relacji i pomnikowych napisów. Potrzeba jeszcze starań i czasu, by zeskrobać pokrywającą je patynę. Bez polityki. Dla samej ciekawości poznania.
Mariusz Kwiatkowski
Zdjęcie: Sześciu Rosjan zabiło w Barcianach 160 Niemców. Fot. Mariusz Kwiatkowski
jj15:48, 11.02.2016
Zdemolujcie będzie najlepiej. Mariuszu Kwiatkowski -prowadź. 15:48, 11.02.2016
Mariusz Kwiatkowski09:11, 12.02.2016
0 0
Intencją nie jest demolowanie, a chęć pokazania historii. Tej o wyimaginowanych walkach o Barciany również. 09:11, 12.02.2016