Chce być burmistrzem by umorzyć długi żony?

Ryszard Ostrowski ma kontrowersyjnych kontrkandydatów w wyborach na stanowisko burmistrz Korsz. O jednym z nich, Tomaszu Dudziaku, napisano i powiedziano już chyba wszystko. O drugim, Krzysztofie Bamburku, było do tej pory cicho. Ciszę przerwały jednak informacje o tym, że firma współprowadzona przez tego kandydata ma ogromne zaległości wobec gminy, a poseł z partii, którą reprezentuje Bamburek, przyznaje oficjalne poparcie Ryszardowi Ostrowskiemu!

 

Krzysztof Bamburek przyznaje, że po raz pierwszy bierze udział w wyborach. Mówi, że nigdy wcześniej nie miał nic wspólnego z samorządem i lokalną polityką. Dlaczego zatem zdecydował się startować w wyborach na burmistrza Korsz?

Krzysztof Bamburek nie potrafił odpowiedzieć wprost na pytanie o powody ubiegania się o funkcję burmistrza. Po krótkiej wymianie zdań, w której powiedział coś w stylu "bo wie pan, u nas tak się dzieje", poprosił o półtoragodzinną przerwę. Zadeklarował, że po tym czasie, po zakończeniu jakiegoś spotkania oddzwoni. Nie oddzwonił. Dzień później zatelefonowaliśmy do niego ponownie.

Kandydat na burmistrza Korsz powtarzał jak mantrę, że Korsze potrzebują zmiany. Wciąż jednak nie potrafił określić konkretnych kierunków tych zmian. Tymczasem w Korszach aż huczy od plotek. Są tacy, którzy twierdzą, że udział w wyborach na burmistrza przez Krzysztofa Bamburka związany jest z ogromnymi zaległościami finansowymi, które wobec budżetu gminy ma firma prowadzona przez jego żonę. Jest to efekt niepłacenia podatków od nieruchomości.

Kandydat na burmistrza Korsz przyznał, że razem z żoną prowadzi zadłużoną firmę. Przyznał  też, że takie zaległości istnieją i sięgają około stu tysięcy złotych. Według naszej wiedzy jest to jednak kwota przekraczająca grubo 100 tysięcy złotych. Innym nie do końca prawdziwym twierdzeniem naszego rozmówcy jest to, że współprowadzona przez niego firma nigdy nie wnioskowała o umorzenie, a zawsze o odroczenie płatności. Tymczasem o umorzenie występowała kilkukrotnie.

Burmistrz Korsz wyrażał zgodę na odraczanie terminów wpłat z tytułu podatków należnych przez firmę współprowadzoną przez Krzysztofa Bamburka. Można to było zaobserwować w informacjach podawanych przez Gminę Korsze do publicznej wiadomości i wywieszanych na tablicy ogłoszeń. Terminy te nie były jednak w pełni dotrzymywane, a należne kwoty nigdy nie zostały wpłacone w całości. Zamiast tego na biurku burmistrza, również w tym roku, pojawiały się kolejne wnioski o odroczenia i umorzenie zaległości podatkowych.

Mimo olbrzymich trudności finansowych firmy, Krzysztof Bamburek twierdzi, że to finanse gminne są w nienajlepszym stanie (sic!). Przyznaje jednak, że w gminie były realizowane inwestycje i usprawiedliwia się, że jego problemy wynikają z faktu iż wciąż zatrudnia nowych pracowników.

Krzysztof Bamburek twierdzi uparcie, że jedyny interes, który widzi w przypadku zwycięstwa w wyborach, to interes społeczny. Gdyby został burmistrzem chciałby zmienić w Korszach niemal wszystko. Nie potrafi jednak (nie chce?) powiedzieć na ten temat nic konkretnego i odsyła do... swoich ulotek wyborczych.

Dużo do myślenia przy kandydaturze Bamburka dodaje też fakt, że Andrzej Maciejewski, poseł na sejm RP z ramienia partii Kukiz 15, popiera kandydaturę obecnego burmistrza Ryszarda Ostrowskiego. W liście do burmistrza Korsz, przysłanym w związku ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi, poseł Maciejewski napisał m.in.: "(...) Niech działalność na rzecz mieszkańców przynosi osobistą satysfakcję oraz społeczne uznanie, którego wymiernym dowodem niech będzie ponowny wybór na to zaszczytne stanowisko.". Jakie zatem powody mogą kierować Krzysztofem Bamburkiem co do startu w wyborach, jeżeli nawet poseł z partii, z której startuje, popiera oficjalnie jego kontrkandydata?

Oprócz samego Krzysztofa Bamburka, pewne kontrowersje wzbudza też cała lista kandydatów do Rady Miejskiej w Korszach, startujących z ramienia Kukiz 15. Mieszkańcy Korsz zauważyli na niej wiele nazwisk związanych z tak zwanym "komitetem", który już w poprzednich wyborach, pod przykrywką walki "o zdrowie i życie" mieszkańców miasta, próbował zdetronizować Ryszarda Ostrowskiego. Wówczas wyborcy nie dali wiary czystym intencjom "komitetu". Jak będzie tym razem przekonamy się 21 października.

Robert Majchrzak