Pani Maria kilka lat temu kupiła dom z ogrodem. Poprzedni właściciel założył w nim małe oczko wodne i w celach dekoracyjnych wśród zieleni i kwiatów wkomponował kamienie. Nowi gospodarze wykorzystali te elementy do stworzenia ogrodu deszczowego.
- Pamiętam, oglądałam kiedyś program w telewizji, gdzie opowiadano o zaletach ogrodów deszczowych – mówi pani Maria. – Na początku nie bardzo wiedziałam jak się za to zabrać, żeby ogród, który kupiliśmy wraz z domem, spełniał funkcję deszczowego. Zaczęłam szukać informacji w internecie. Na szczęście jest tam wiele stron, które mówią o tym, jak krok po kroku to zrobić. I udało się – dodaje kobieta.
Przyjemny mikroklimat
Pani Maria wraz z mężem wzięli się ostro do roboty. Przede wszystkim usunęli z terenu największe kamienie. Zostawili tylko te, które przydały się do stworzenia odpowiedniego podłoża, by posadzić rośliny typowo hydrofitowe.
- Przy tworzeniu ogrodu deszczowego ważne jest odpowiednie podłoże, które układaliśmy warstwami – żwir, piasek, czarnoziem i kamień. Każda z nich spełnia swoje funkcje w kolejności drenującą, filtrującą, wegetacyjną i przeciwerozyjną – tłumaczy pani Maria. – Potem posadziliśmy rośliny takie, które tolerują nadmiar i niedobór wody. Mam tu na przykład różne gatunki traw, hortensje, miętę czy skrzyp – wymienia posiadaczka ogrodu deszczowego.
Efekty widać i czuć. Przede wszystkim piękna kompozycja kwiatów, traw, krzewów, która harmonizuje z otoczeniem sprawia, że ogród w naturalny sposób wabi. I to nie tylko ludzi, ale również owady czy ptaki, które znajdują tu pożywienie. Odczuwalną zaletą natomiast jest przyjemny chłód, który sprawia, że jest to idealne miejsce, gdzie można schronić się przed upałami.
- Uwielbiam czytać książki z moim ogrodzie. Dzięki gęstej roślinności oraz znacznej ilości wody utrzymuje się tu niższa temperatura, co tworzy przyjemny mikroklimat, co zresztą pani zauważyła. A to nie jedyne zalety mojego ogrodu – opowiada pani Maria.
Jak stworzyć taki ogród
Warto wspomnieć o podstawowej funkcji ogrodów deszczowych, którą jest przyjmowanie wód spływających z jezdni i chodników oraz dachów i innych powierzchni o ograniczonej retencji przy obfitych opadach. W ten sposób woda deszczowa nie jest marnowana trafiając do kanalizacji, tylko pozostaje w podłożu i przedostaje się do wód gruntowych, zasilając naturalne zbiorniki.
- Dzięki temu mój ogród jest nawadniany głównie przez deszczówkę, a odpowiedni dobór roślin sprawia, że są one w stanie przetrwać w doskonałej kondycji nawet długotrwałe susze bez dodatkowego podlewania. Tym samym nie muszę marnować wody, czasu i pakować się w koszty, by podlewać rabaty, bo natura sama o siebie dba. To jest taka ekologiczna gąbka – śmieje się pani Maria.
Praca przy tworzeniu ogrodu deszczowego była pilnie obserwowana przez sąsiadów. I jak to zazwyczaj bywa, niektórzy pukali się w głowę, widząc ogrodową rewolucję.
- Sąsiedzi pytali nas, po co wywracamy wszystko do góry nogami, skoro ogród, który kupiliśmy z domem, nie wymagał właściwie żadnych prac. Uważali to za głupotę. Zmienili zdanie, gdy zobaczyli, że my pijemy kawę i zajadamy ciasteczka w naszym ogrodzie, a oni muszą targać konewki i podłączać węże, by podlewać swoje wysychające rabaty - opowiada pani Maria. - Teraz często słyszymy pytania: Jak stworzyć taki ogród, który sam pije wodę?
W Polsce, jak w Egipcie
Ogrody deszczowe może założyć każdy, kto jest otwarty na nowinki ekologiczne, dbające o klimat. Słowo „susza” zbyt często już od kilku lat pojawia się na ustach wielu osób, by lekceważyć zagrożenie, którym jest deficyt wody. Być może ciągle sądzimy, że ten temat nas nie dotyczy, że nadal możemy spać spokojnie, bo mamy przecież wiele rzek i jezior, a deszcze padają obfite, więc problem suszy to sprawa raczej odległych krajów afrykańskich, nie nas. Choć może trudno w to uwierzyć - zasoby wody w Polsce są porównywalne do Egiptu, a w Europie jesteśmy pod tym względem na przedostatnim miejscu. Co gorsze, wody klasy najwyższej stanowią tu jedynie 1%. Zmienia się klimat – doświadczamy upałów, długotrwałych susz, coraz krótszych zim z małą ilością śniegu. Przyczynia się do tego wycinka lasów i dramatycznie kurczące się miejskie tereny zielone, które coraz częściej pozbawiane są dorodnych zadrzewień. Nawet jeśli zalewa nas woda z gwałtownych opadów, to nie staramy się jej zatrzymać, a pozwalamy jej odpływać kanałami. Może więc warto śladem pani Marii zainteresować się ogrodami deszczowymi i choć w niewielkim stopniu przyczynić się do ratowania klimatu. Ewa Brzostek
OK.21:07, 19.08.2024
0 0
A ja powiem tak,wszystko to prawda ale nie do końca się sprawdza bo tam gdzie wchodzi interes dla wielu wtedy juz nie gustujemy w tych prawdach eko-oczywistych bo jesteśmy zapatrzeni na swoje
podwórko-ogród a oczka wodne na naszych oczach są sukcesywnie zasypywane pod budowy wykorzystywane a i Unia Europejska wymaga przy dopłatach dla rolnika mieć wzgląd na jego pole czy
areał daje plony więc oligarcha zrobi wszystko aby wszystko zaorać. 21:07, 19.08.2024