Samochody odebrane nietrzeźwym kierowcom trafiają na licytacje urzędów skarbowych. Można je kupić za ułamek ceny rynkowej, choć chętnych nie brakuje, a okazje często kryją pułapki.
Obowiązujące przepisy sprawiają, że każdy kierowca przyłapany z dużą ilością alkoholu we krwi ryzykuje utratę pojazdu. Po zatrzymaniu przez policję auta trafiają na parking, a jeśli sąd orzeka przepadek – przechodzą na własność Skarbu Państwa.
Dalej zajmuje się nimi urząd skarbowy, który wystawia je na sprzedaż. Z roku na rok oferta takich pojazdów rośnie, bo sądy coraz częściej decydują się na konfiskatę, a państwo w ten sposób zapełnia swoje magazyny samochodami z drugiej ręki.
Procedura sprzedaży jest ujednolicona w całym kraju. Na pierwszej licytacji cena wywoławcza ustalana jest na poziomie 75 proc. wartości rynkowej pojazdu. Jeżeli nie znajdzie się nabywca, druga aukcja startuje od połowy wyceny.
Dopiero gdy dwie próby zakończą się fiaskiem, auto może zostać sprzedane z wolnej ręki – jednak nigdy za mniej niż 10 proc. wartości. Oznacza to, że cierpliwi kupujący mogą znaleźć pojazdy nawet kilkukrotnie tańsze niż na rynku wtórnym, co budzi ogromne zainteresowanie łowców okazji.
Na aukcje trafiają tysiące samochodów – od najprostszych modeli miejskich, przez rodzinne kombi, aż po droższe SUV-y czy auta terenowe. Dla wielu kierowców to okazja, by zdobyć pojazd za połowę ceny rynkowej, a czasem jeszcze taniej.
Trzeba jednak pamiętać, że sprzedawane są w stanie „jak jest”, czyli bez gwarancji, prawa do reklamacji i często z nieznaną historią użytkowania. Niektóre auta mogą okazać się prawdziwą perełką, ale inne kryją poważne usterki, które wyjdą dopiero w trakcie eksploatacji.
Coraz więcej osób interesuje się licytacjami urzędów skarbowych, bo możliwość nabycia samochodu w atrakcyjnej cenie wydaje się kusząca. Jednocześnie rośnie świadomość, że kupno takiego auta to zawsze pewne ryzyko.
Pojazdy pochodzą od kierowców zatrzymanych za jazdę po alkoholu, co już samo w sobie może budzić pytania o ich stan techniczny. Jedno jest jednak pewne – wraz z kolejnymi konfiskatami oferta będzie się powiększać, a takie licytacje na stałe wpisały się w krajobraz rynku motoryzacyjnego w Polsce.
Za dużo płacicie za śmieci? Segregujcie je!
Barciany ? a w samym Kętrzynie gdzie mieszkam to dopiero eldorado i meksyk oraz wolna amerykanka ale nie mamy ani gazety ani telewiazji lokalnej aby nasz Pan burmistrz mógł wypowiedzieć się w tym temacie bo to śmierdzący temat i mocno narażający się wyborcom co to myślą,że skoro jego wybrali to on w podzięce idzie im na rękę.40 na 50 km/h -to rozpoznanie ile da się ?
zbychu
16:25, 2025-08-26
Radny dotrzymał słowa. Ograniczeń coraz mniej
Ryzyk fizyk,zaryzykować można tylko będzie nieprzyjemnie kiedy ktoś powie a gdyby było 40 km/h to nic by się nie wydarzyło.Współczuć Panu burmistrzowi bo to on podejmuje ostateczną decyzję. Podpowiem tak,to nic dla miasta nie daje więc po co słuchać takich rad ?
Zbyszek
14:06, 2025-08-26
Skandawa najpiękniejszą wsią w województwie!
To moja wies
Stefania
06:43, 2025-08-26
Radny dotrzymał słowa. Ograniczeń coraz mniej
Dzięki temu,że mamy ograniczenie prędkości do 40 km/h kierowcy są bardziej wyczuleni na to co dzieje sie na przejściach,kiedy 20 lat temu nie było zapewnie takich przepisów a szkoda bo moja ciotka idąc po pasach z wnuczką dostała się pod koła samochodu ona sama zgineła wnuczka cała posiniaczona wyszła żywa a było w Kętrzynie na głównej ulicy w biały dzień.Było potem dużo wypadków,teraz na szczęście coraz mniej.
zbyszek
19:42, 2025-08-24
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz