Zamknij

Urlop w górach – idealny czas na poznanie góralskich smaków

21:13, 22.04.2024 artykuł sponsorwany Aktualizacja: 21:14, 22.04.2024

Urlop to nie tylko pobyt w jakimś miejscu, zwiedzanie atrakcji czy aktywne spędzanie czasu. Równie ważna jest towarzysząca atmosfera, możliwość zagłębienia się w lokalną specyfikę, a także kuchnię. Udany wypoczynek to kombinacja różnych składników, wśród których jedzenie ma niebagatelne znaczenie. Podróże kulinarne w czasie urlopu i kosztowanie lokalnych specjałów to doskonały sposób na poznawanie tradycji i historii. W polskich górach od Bieszczad po Sudety nie brakuje specyficznych potraw, których warto spróbować podczas wakacji.

Sery prosto z gór

Nie ma chyba bardziej oczywistego skojarzenia niż góry i sery. Szczególnie te owcze. Wytwarzane od wieków na Podhalu, w Beskidach i Pieninach odznaczają się rewelacyjnym smakiem i wieloma walorami zdrowotnymi. Dziś w Tatrach, Pieninach, części Beskidu Sądeckiego czy Żywieckiego bacowie produkujący sery mogą używać, po spełnieniu rygorystycznych warunków, nazw zastrzeżonych serów, takich jak oscypki, bryndza czy bundz. Owcze sery produkowane w bacówkach stojących na łąkach i halach z mleka owiec wypasanych tuż obok to bogactwo gór. Można ich próbować zarówno bezpośrednio w bacówkach, jak i na oznaczonych stoiskach, a także w lokalnych restauracjach, gdzie są przystawkami albo dodatkiem do innych dań.

Oczywiście w górach, takich jak Beskid Sądecki, nie wytwarza się jedynie oscypków czy bryndzy. Pasie się tu także sporo krów, których mleko także przerabiane jest na sery. Czy są gorsze? Nie! Są inne, ale wszystkie wytwarzane lokalnie i z zachowaniem miejscowych tradycji.

Jakich potraw skosztować w górach?

Polskie góry to bogactwo smaków, a sery i inne przetwory mleczne to tylko niewielka ich część. Warto oczywiście pamiętać, że góralska kuchnia, niezależnie od miejsca, w którym powstawała, była prosta i tworzona z najbardziej dostępnych, najbliższych składników. Tu nie ma miejsca na wymyślne dania czy ekskluzywne dodatki. Życie górali było proste, ciężkie i widać to także w ich potrawach. Proste, pieczone na blasze placki z ziemniaków, moskole, szare kluski, kwaśnica, fuczki, czyli placki z kapustą kiszoną czy łemkowska warianka na kwasie z kapusty to tylko niektóre z nich. Co je łączy oprócz prostoty? To, że są sycące. Idealne po całym dniu na szlaku, aby dodać energii i uzupełnić stracone kalorie.

W góralskiej kuchni, także tej łemkowskiej ze wschodniej części Beskidu Sądeckiego i Beskidu Niskiego, dominują naturalne składniki pochodzące z najbliższego otoczenia. Ziemniaki, kapusta, proste warzywa, sery i mleko, grzyby, leśne owoce lub jabłka z przydomowych sadów, a z mięsa głównie baranina lub wieprzowina.

Góralskie potrawy to dziś rarytasy, których turyści poszukują podczas urlopów. Celują w nie tradycyjne restauracje, takie jak znajdująca się w Muszynie Strakija. Jej menu opiera się na kuchni łemkowskiej i jej daniach, które otrzymały autorskie dodatki, ale wciąż zachwycają swoją prostotą i wyjątkowym smakiem. Na stronie restauracji strakija.pl można znaleźć menu, by już przed przyjazdem rozeznać się w smakach łemkowskiej kuchni. Potem pozostaje już tylko próbować, kosztować i zachwycać się aromatami prosto z gór.

(artykuł sponsorowany)
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%