Zamknij

Historia, której nie znacie: Zamurowana piwnica

15:08, 14.12.2015

Na coś, co z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa było skrytką sporządzoną w końcowym okresie ostatniej wojny światowej, można się natknąć w piwnicy jednego z pałaców w naszym powiecie. W Silginach cienkie przepierzenia ceglane, wkomponowane w łuki piwnicznych ścian, wytworzyły przestrzeń pozwalającą na zdeponowanie w niej ruchomości. I wiele wskazuje na to, że takowe były tam ukryte.

W Prośnie nie potrafiłem odszukać podobnego tropu. A to przecież w jednej z piwnic tamtejszego pałacu, jak wspomina Cecylia Vetulani, "zauważono duży, wybity w ścianie otwór, zamaskowany tylko pojedynczą cegłą. Za ścianą znajdowała się piwniczka, której istnienia nie domyślano się nawet - teraz oczywiście zupełnie pusta". Jest to jedyny znany mi wiarygodny opis skrytki odnalezionej po wojnie w naszym powiecie. Sporządzony przez pracowniczkę wojewódzkich struktur ochrony zabytków. Co wydarzyło się w Prośnie w opisywanym przez Vetulani 1947 roku?

Po opuszczeniu pałacu przez rodzinę Eulenburg i przetoczeniu się frontu u schyłku stycznia 1945 roku, na bazie prośnieńskiego majątku ziemskiego powstał zalążek uspołecznionego gospodarstwa rolnego. Pokoje pałacowe posłużyły za mieszkania dla pierwszych polskich pracowników rolnych. Któregoś z wieczorów wspomnianego 1947 roku do pałacu zawitali nieznanej proweniencji goście - kilku uzbrojonych mężczyzn, z łatwością terroryzujących jego przestraszonych mieszkańców. Ekipa pewnym krokiem udała się do piwnic, z których, po rozkuciu ściany maskującej schowek zaczęto wynosić różne rzeczy do czekającego na podjeździe ciężarowego samochodu. Cecylia Vetulani napisała, że były to konserwy, słoiki - żywność. Ale czy było tak w rzeczywistości? Czy opłacałoby się chować w pałacu żywność i dwa lata po zakończeniu wojny organizować ryzykowną ekspedycję w celu ich wydobycia? Być może Vetulani nie mogła napisać całej prawdy, opisując znane wydarzenie, z wielu powodów wskazując na ukryte jedzenie, miast przedstawić prawdziwy cel wieczornej wizyty i prawdziwą zawartość schowka. Zaważyć mogła w tym przypadku chociażby panująca wówczas sytuacja polityczna. Więc raczej nie dowiemy się co ukryto w piwnicy pałacu w Prośnie, a także kto i dokąd zdeponowane ruchomości wywiózł.

Jest jeszcze jedna historia związana z poszukiwaniami w okolicy Prosny wojennej skrytki. W 1945 roku czyniono to w niedalekim Wetynie - folwarku dóbr prośnieńskich, z dworkiem administratora. Według ustnych i niepotwierdzonych przekazów miejscowością tą intensywnie mieli interesować się Rosjanie, posiadający informację o ukrytych w niej dobrach. Jednakże nie wiemy, czy informacja jest prawdziwa, jak przebiegały poszukiwania Rosjan i czy cokolwiek w Wetynie znaleziono.

 

Mariusz Kwiatkowski

 

Zdjęcie: W Silginach cienkie przepierzenia ceglane, wkomponowane w łuki piwnicznych ścian, wytworzyły przestrzeń pozwalającą na zdeponowanie w niej ruchomości.

Fot. Mariusz Kwiatkowski

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%