Pięć lat temu... Pisaliśmy o prokuratorskich problemach jednego z radnych

W 2016 roku Prokuratura Rejonowa w Kętrzynie prowadziła postępowanie w sprawie poświadczenia nieprawdy, co do okoliczności odbycia prac społecznych przez osoby skazane. W sprawę zamieszany był Mirosław Tomasik, radny Rady Gminy Kętrzyn również obecnej kadencji.

Treść oryginalna:

Radny poświadczył nieprawdę? Sprawę bada prokurator

Prokuratura Rejonowa w Kętrzynie prowadzi postępowanie w sprawie poświadczenia nieprawdy co do okoliczności odbycia prac społecznych przez osoby skazane. Jak udało nam się ustalić w sprawę zamieszany jest Mirosław Tomasik, radny Rady Gminy Kętrzyn.

Sprawa dotyczy maja ubiegłego roku. Mirosław Tomasik twierdzi, że właśnie wtedy zgłosił się do niego mężczyzna, który miał odpracować 30 godzin zasądzone przez Sąd Rejonowy w Kętrzynie.

- Został skierowany do pracy w Gminnym Przedsiębiorstwie Komunalnym w Karolewie (którego prezesem był wówczas Ryszard Wachnik - przyp.), ja natomiast, z racji pełnienia funkcji radnego, miałem nadzorować pracę tego mężczyzny - mówi Mirosław Tomasik.

Radny nie pamięta dokładnie ile czasu przepracował faktycznie skazany mężczyzna, gdyż ten nie dostarczył mu druku, na którym powinno potwierdzać się godziny pracy. Pamięta jednak, że w styczniu tego roku zatelefonowano do niego z GPK z prośbą, aby poświadczył, czy skazany odpracował swoje 30 godzin, czy też nie. Radny potwierdził, że odpracował, a sprawa znalazła swój dalszy ciąg w prokuraturze. Wśród pracowników GPK pojawiły się bowiem wątpliwości co do prawdomówności radnego.

Mirosław Tomasik nie był pracownikiem Gminnego Przedsiębiorstwa Komunalnego, nie posiadał też zdanych upoważnień lub pełnomocnictw ze strony zakładu do nadzorowania osób skierowanych przez sąd. Twierdzi jednak, że takie rozwiązania były wówczas w gminie praktykowane.

- Nie tylko ja nadzorowałem pracę skazańców - mówi Mirosław Tomasik. - Robili to także inni radni. W lokalnym społeczeństwie cieszymy się szacunkiem, więc to chyba normalne, że łatwiej nam pracować z ludźmi, z którymi - umówmy się - nie zawsze pracuje się przyjemnie.

Radny twierdzi, że nie ma sobie niczego do zarzucenia. Uważa też, że za całe to zamieszanie winę ponoszą: kurator sądowy i pracownicy Gminnego Przedsiębiorstwa Komunalnego, którzy nie zareagowali we właściwym czasie.

Jak poinformował nas Tomasz Niesłuchowski, zastępca prokuratora rejonowego w Kętrzynie, postępowanie jest w toku i trwają czynności procesowe. Na chwilę obecną nikomu nie postawiono zarzutów. rm

Zdjęcie: Mirosław Tomasik (pierwszy od lewej) uważa, że jako radny powinien angażować się we wszelkie przejawy życia gminy oraz że nie zrobił niczego złego. Na zdjęciu w towarzystwie Krzysztofa Hećmana - burmistrza Kętrzyna i Sławomira Jarosika - byłego wójta gminy Kętrzyn, podczas otwarcia świetlicy wiejskiej w Gałwunach. Fot. Robert Majchrzak/Archiwum