Przegrani, czy oszukani? Kim są wyborcy Bogusławy Kłaczko

7 kwietnia minął rok od ostatnich wyborów samorządowych. Wygranych było wielu: Radni, wójtowie, burmistrzowie. Ale mamy też typ w kategorii „największy przegrany” i nie jest nim wcale Ryszard Niedziółka, który z pozycji burmistrza i wielkiego wygranego z 2018 roku, nie został nawet radnym.

Kto w naszej ocenie jest więc największym przegranym ostatnich wyborów? Jest ich 212. Właśnie tyle osób zaufało Bogusławie Kłaczko, która przystąpiła do wyborów z komitetu Karola Lizureja.

- A dla mnie, przede wszystkim, liczy się to, że za pomocą współpracy z panem burmistrzem, Karolem Lizurejem, uda mi się, pracując w komisji zdrowia, pozyskać dla naszego miasta łatwiejszy dostęp do lekarzy - deklarowała w spocie wyborczym lizurejowa „jedynka” w kętrzyńskim okręgu numer dwa. Uwierzyło w to co najmniej 212 osób, a wynik ten pozwolił pani Kłaczko zasiąść w Radzie Miasta Kętrzyn.

Ilu lekarzy udało się pozyskać radnej Kłaczko w ciągu roku? Pytanie jest oczywiście retoryczne. Chwilę po wyborach dzielna pozyskiwaczka lekarzy zrezygnowała bowiem z pracy w komisji zdrowia rady miejskiej, nie przyjmując mandatu radnej. Jej miejsce zajął kolejny z listy, z niemal o połowę mniejszym poparciem. Dziś Bogusława Kłaczko tłumaczy, że tak naprawdę nie spodziewała się mandatu. Chciała tylko pomóc Lizurejowi. Dlaczego zatem, zamiast mówić o łatwiejszym dostępie do lekarzy i grać na uczuciach i najważniejszych potrzebach ludzi, nie mówiła na przykład tak: - Startuję w wyborach, żeby pomóc kandydatowi na burmistrza. Nie będę radną, nawet jeżeli mnie wybierzecie. No dlaczego? Sprawa byłaby oczywista.

Bogusława Kłaczko zasłania się również niewiedzą o braku możliwości łączenia funkcji radnej z funkcją prezeski fundacji. Być może to prawda, ale należy zwrócić uwagę na dwa istotne fakty: Fundacja Small Steps została zarejestrowana nieco ponad dwa miesiące przed wyborami, więc jest zupełnie nowym tworem, założonym gdy Bogusława Kłaczko najprawdopodobniej wiedziała już, że weźmie udział w wyborach. Prowadzona przez niedoszłą radną organizacja, regularnie sięga po pieniądze z kasy miasta.

Tuż po 7 kwietnia 2024 roku, fundacja Small Steps, czyli „małe kroki”, otrzymała od Miasta pierwsze pieniądze. Nomen omen, małymi krokami, najpierw były to 4 000 złotych. Trzy miesiące później, kolejne 6 000 zł. Tylko w tym roku, z Wojska Polskiego 11, na konto fundacji, wpłynęło już ponad 7 000 złotych. Oczywiście, wszystko odbyło się przy otwartych kurtynach, w formie dotacji na realizację zadań publicznych. Dodatkowo, w ramach budżetu obywatelskiego, do realizacji wybrano oświetlenie terenu przy ul. Krótkiej 4, czyli tam, gdzie swoją siedzibę ma fundacja niedoszłej radnej. Czy wobec tych faktów nie rodzi się podejrzenie, że Bogusławie Kłaczko po prostu opłacało się nie zostać radną? To pytanie nie jest retoryczne. Niech każdy odpowie sobie na nie sam. Robert Majchrzak