Rok posłowania Wróbla. Efekt? Etat dla żony

15 października minął rok od wyborów parlamentarnych, w których to m. in. mieszkańcy powiatu kętrzyńskiego podarowali Maciejowi Wróblowi mandat poselski. Sprawdziliśmy co zrobił przez te dwanaście miesięcy poseł PO, aby odwdzięczyć się swoim wyborcom.

26 września, na adres biura poselskiego Macieja Wróbla, wysłaliśmy prośbę o informację na temat bezpośrednich działań posła, które przez ostatni rok wykonał na rzecz mieszkańców powiatu kętrzyńskiego. Do 9 października, a więc do dnia oddania niniejszego tekstu do druku, nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Czy dokonań posła Wróbla jest aż tyle, że zabrakło czasu aby je wszystkie spisać? Raczej nie.

Giżycko przede wszystkim

Wobec braku odpowiedzi z biura poselskiego, zajrzeliśmy do… internetu. Na stronie sejm.gov.pl bez problemu można odnaleźć informacje na temat aktywności parlamentarzystów. Nie inaczej jest w przypadku Macieja Wróbla. Czym odwdzięczył się poseł za 2 214 głosów z powiatu kętrzyńskiego?

Zaglądamy do zakładki, w której spodziewamy się odpowiedzi na nasze fundamentalne pytanie, czyli do „interpelacji, zapytań, pytań w sprawach bieżących, oświadczeń”. Tu mamy jak na dłoni czym zajmował się przez ten rok poseł Wróbel. Przede wszystkim sprawami swojego rodzinnego Giżycka, w którym w 2018 roku nieudolnie próbował być burmistrzem. Byłego zastępcę burmistrza Kętrzyna zainteresowały na przykład: wycinka Lasu Miejskiego w Giżycku, budowa obwodnicy Giżycka czy też likwidacja kasy biletowej PKP Intercity, oczywiście w Giżycku. Wygłosił też oświadczenie w sprawie potrzeby finansowego wsparcia Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego oraz interpelował w sprawie zaostrzenia przepisów dotyczących problemu zanieczyszczenia Wielkich Jezior Mazurskich. To również tematy bardziej „giżyckie” niż „kętrzyńskie”. Warto dodać, że Fundacja Ochrony Wielkich Jezior Mazurskich ma siedzibę w Giżycku, a jej prezeską jest Magdalena Fuk, kandydatka w ostatnich wyborach na burmistrza Giżycka, wspierana przez Wróbla.

A co w sprawach „kętrzyńskich”? Tutaj poseł Wróbel zainteresował się planowanym zakupem hotelu koło Gierłoży przez Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Olsztynie. Dopytywał czy Ministerstwo Klimatu i Środowiska wyraża zgodę na zakup przez RDLP i Nadleśnictwo Srokowo niniejszej nieruchomości oraz czy za zakupem hotelu „przemawiają jakieś szczególne czynniki ekonomiczne, poparte analizą finansową”. Sądząc po treści pytań, a najbardziej ostatniego z nich, Wróblowi chyba nie podoba się pomysł przejęcia przez Lasy Państwowe kolejnego upadającego obiektu turystycznego na naszym terenie. A szkoda. Losy Wilczego Szańca pokazują przecież dobitnie, że ten kierunek działań Lasów wychodzi mieszkańcom naszego powiatu na dobre.

Tego się nie da porównać (sic!)

Jakimi więc pozytywnymi, bezpośrednimi działaniami na rzecz mieszkańców powiatu kętrzyńskiego może pochwalić się Maciej Wróbel? Być może największym sukcesem posła w tym zakresie jest… etat, który w olsztyńskim urzędzie marszałkowskim otrzymała jego, pochodząca z Reszla, żona?

- Maja Wróbel, żona posła PO z Olsztyna, Macieja Wróbla, dostała stołek kierowniczki Biura Sportu w Departamencie Turystyki i Sportu Urzędu Marszałkowskiego z pensją 7 725,70 zł brutto. (…) Zapytałem posła Wróbla, czym to się różni od zatrudniania żon i dzieci przez polityków PiS w podległych tej partii urzędach, instytucjach i spółkach? Poseł odpisał: „Porównuje pan urzędnika państwowego z dużym doświadczeniem wyłonionego w konkursie do nominacji ludzi bez konkursów, którzy nawet nie bywali w pracy? Tego się nie da porównać”. Warunki konkursu wyraźnie napisano pod Maję. Z wykształcenia politolożka po UWM, była jakiś czas dyrektorką Gminnego Domu Kultury w Barcianach („roczne kierowanie zespołem”), następnie robiła w reklamie jako „Sparrow Media Maja Wróbel”, ale nie odniosła sukcesu („3 lata wykonywania działalności gospodarczej”) - napisał w artykule „Igrzyska bez chleba, czyli Debatka nr 20” redaktor Adam Socha. Artykuł ukazał się w piśmie Debata, również w wersji internetowej.

Koleżanka, szwagier, byli współpracownicy

Czy tego wszystkiego można było się spodziewać? Zdecydowanie tak. Pracując jako zastępca burmistrza Kętrzyna, Wróbel dał się przecież poznać jako sprawny… kadrowy. Koleżanka z Giżycka, która dziś prowadzi jego biuro poselskie, dostało stanowisko do spraw promocji w Urzędzie Miasta Kętrzyn. Czy promowała Kętrzyna, czy jednak bardziej swojego kolegę, niech każdy oceni sam. Szwagier Macieja został strażnikiem miejskim. Przez różne firmy i instytucje, z którymi związany był Wróbel - zastępca burmistrza, przewinęli się również ludzie z jego nieudanego projektu pod tytułem „ReTV”. Nie brakuje domysłów, że była to forma rozliczenia się z pracownikami telewizji, która nie wytrzymała próby czasu.

W naszej ocenie, zdecydowanie gorzej, niż w zatrudnianiu rodziny i znajomych, Wróbel radził sobie na stanowisku zastępcy burmistrza Kętrzyna. Słynny „ogród zapachów” to w zasadzie jedyna realizacja, z którą mieszkańcy Kętrzyna kojarzą Macieja Wróbla, sprawującego funkcję zastępcy burmistrza miasta przez 3,5 roku. Od samego początku ogród, a szczególnie jego lokalizacja, był krytykowany przez mieszkańców Kętrzyna. Niebawem stanie na nim znana, sieciowa restauracja. Pieniądze poszły więc w błoto i to dosłownie. Wróbel nie poradził sobie również w głośnej sprawie przedszkoli niepublicznych, a huczne zapowiedzi stworzenia z Kętrzyńskiej Telewizji Kablowej silnego medium na Polskę północno-wschodnią spełzły na niczym.

Po roku posłowania Macieja Wróbla staje się więc chyba jasne, że nie będzie on dobrym duchem kętrzynian w polskim sejmie, a bardziej niż o sprawy mieszkańców naszego powiatu, będzie on dbał o swoje giżycczan. Tylko jak to wytłumaczyć tym 2 214 głosującym? Robert Majchrzak