Zamknij

Tragedia kwestią czasu. Łosie panoszą się w Srokowie

15:22, 06.11.2023 . Aktualizacja: 15:23, 06.11.2023
Skomentuj Fot. Facebook.com, srokowo-online-bis.pl Fot. Facebook.com, srokowo-online-bis.pl

Mieszkańcy Srokowa mają wielki problem. Ich posesje, głównie sady, stały się miejscem regularnego ucztowania łosi. Sytuacja staje się coraz bardziej niebezpieczna, gdyż zdarza się, że szukający pożywienia zwierz potrafi dotkliwie zaatakować – póki co, domowego psa.

 

- We wrześniu klempa z łoszakiem weszła na moją posesję, która nie graniczy z polami i zaatakowała mojego psa. Po uderzeniu psa, ten od razu stracił wzrok w jednym oku, a w konsekwencji, po powikłaniach, musieliśmy psa uśpić - napisał do naszej redakcji Marcin Kuriata. - Klempa z łoszakiem chodzą wszędzie i niczego się nie boją - zaznaczył czytelnik.

 

Niszczy pracę, naraża na koszty

O problemie informują też inni mieszkańcy Srokowa. Zdjęcia z łosiami na prywatnych posesjach zostały opublikowane m.in. na stronie internetowej srokowo-online-bis.pl.

- Wielu z nas nie czuje się już bezpiecznie w naszym cichym mazurskim zakątku. Od jakiegoś czasu (rok? dwa lata?) mieszkańcy Srokowa coraz częściej miewają nieproszonych gości: łosie. O ile widok tych dzikich, dostojnych zwierząt wciąż jeszcze zachwyca turystów, o tyle my napatrzyliśmy się aż nadto. Oczywiście można nie patrzeć, minąć obojętnie i uśmiechnąć się tylko na widok mieszczucha z wypiekami na twarzy fotografującego wielkie zwierzę zżerające rolnicze uprawy. Nie da się jednak nie patrzeć na bydlę stojące na naszym podwórku, w sadzie, na podjeździe, przed drzwiami wejściowymi. Nigdy nie wiesz, czy nie zaatakuje, bo właśnie uznało, że przekroczyłeś jego strefę komfortu. Za to wiesz, że zaatakować potrafi… - pisze na stronie srokowo-online-bis.pl, Barbara Okurowska Budrewicz.

Zdaniem autorki bloga, łoś „zżera uprawy w sadach i ogrodach, a przy tym czyni inne szkody: niszczy ogrodzenia, łamie drzewka, zanieczyszcza posesję odchodami. Niweczy zatem naszą ciężką pracę i naraża na koszty.”

- W ostatnim czasie doszło do dwóch ataków łosia na psy: jeden został poturbowany na własnej posesji, drugi podczas spaceru z właścicielem. Byłam świadkiem, jak rowerzyści tarabanili się z rowerami na drogę asfaltową (tuż przed tablicą „Srokowo”, od strony Kętrzyna), bo na ścieżce rowerowej stał olbrzymi łoś, drugi kilkanaście metrów dalej. Zastanawiam się, jakie mam szanse, gdy zabraknie czasu albo sposobu na uniknięcie takiego spotkania? A jakie szanse ma dziecko? Jakie osoba starsza? Tragedia to tylko kwestia czasu - dodaje Barbara Okurowska Budrewicz.

 

Gmina czeka na decyzję RDOŚ

- Najwyższy czas na działanie, bo naturze niestety nie można powierzyć misji ograniczenia liczebności łośków – choćby z tego powodu, że w naszym klimacie nie mają one naturalnych wrogów. Wilki? No faktycznie! Wystarczy, że ruszą całą sforą. Jak będą bardzo kulturalne, to przez Srokowo przemkną cichutko. OK, zostawmy to wilkom. Niech się mnożą, niech się sforują, niech im łośków nigdy nie zabraknie! Szkoda tylko, że nie można ich wezwać do padłego łosia. Czy wiecie, że jeśli ten (czy inny) zwierzak zechce oddać ducha na Waszym terenie, musicie pokryć koszty utylizacji? Dobrze, że to nie dinozaury – nie dałoby się zakopać po cichutku… - przestrzega autorka bloga.

O problemie z sympatycznymi skądinąd zwierzętami, ale jednak wciąż dzikimi zwierzętami, wiedzą też władze gminy Srokowo. Samorząd podjął już działania, przewidziane przepisami prawa.

- Wystąpiliśmy do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Olsztynie o zgodę na płoszenie łosi. Teraz czekamy na decyzję RDOŚ - mówi Marek Olszewski, w wójt gminy Srokowo.

Wskazówki w przypadku spotkania z łosiem są takie, aby zostawić zwierzę, nie zbliżać się, a to powinno odejść do lasu.

- Łoś to takie zwierzę, które ma prawo się tam pojawić, bo tam mieszka i żyje obok nas - twierdzi natomiast Wojciech Duklewski z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie. - Jest to zwierzę duże, nie boi się ludzi, psów ani innych straszaków. Nie należy go straszyć, płoszyć, bo nie przystosuje się do tego straszenia. Trzeba go pozostawić w spokoju. Szkody spowodowane przez tego łosia wypłaca marszałek województwa, dlatego ewentualne szkody w plonach czy w samochodach trzeba zgłaszać do marszałka - informuje ekspert.

Czy istnieje więc sposób na pozbycie się nieproszonych gości ze srokowskich podwórek? A może należy liczyć, że dostojne zwierzęta same zrozumieją, że najlepsze miejsce do ich bytowania znajduje się w bezpiecznej odległości od naszych domostw? red

 

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

KasiaKasia

0 1

Drodzy państwo. Łosie są u siebie. Nie są nieproszonymi gośćmi. To człowiek sukcesywnie degraduje ich środowisko naturalne, wycinając lasy. Jeśli komuś łosie niszczã uprawy to należałoby te pola ogrodzić a psa trzymać w domu albo w zagrodzie, byle nie na łańcuchu. Przyroda bez człowieka poradzi sobie doskonale. Odwrotnie niestety nie. Dlatego trzeba się zastanowić nad własną chciwością, arogancją i ignorancją 09:32, 09.11.2023

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

PiotrPiotr

1 0

Dzieci, jak rozumiem też należy trzymać w domu albo w zagrodzie (chociaż dzieci to można by na łańcuchu, chyba). 13:36, 09.11.2023


reo
0%