Zamknij

Niecodzienny wyczyn Marcina Gienieczko w górach Mackenzie

15:43, 21.09.2017
Skomentuj

Marcin Gienieczko dokonał podwójnego trawersu gór Mackenzie.  Podróżnik pochodzący z Kętrzyna zrobił to jako pierwszy Polak i jeden z nielicznych na świecie.

 

Góry Mackenzie otacza surowy posmak przygody. Stanowi nieodłączną część świata nieprzyjaznego, choć pełnego majestatu. Świata, który daje szansę ludziom silnym, twardym, niezłomnym i nieustraszonym: poszukiwaczom złota, myśliwym, Indianom i Eskimosom. Przestrzeń tych stref, wyjąwszy rzadkie i słabo zaludnione enklawy ludzkich siedzib, stanowi królestwo pustki, samotności, ciszy, bezruchu i braku życia. Wielkim wrogiem jest zimno. Zimno którego nie potrafi sobie wyobrazić ten, kto go nie doświadczył. W styczniu temperatura spada poniżej 50 stopni. Lato jest krótkie, trwa zaledwie parę tygodni.

- Zdecydowałem się na takie długie przejście gdyż rozwiązaniem był specjalnie wykonany wózek, który służył mi do transportu żywności oraz sprzętu - opowiada Marcin Gienieczko. -  Tym samym nie musiałem organizować zrzutów żywności z samolotu lub helikoptera na tak dużym i wymagającym terenie. Większość ludzi tak logistycznie to organizuje. Wędrując samotnie pierwszy trawers z Ross River do Norman Wells zrobiłem w 25 dni, pokonując 610 km. Wybrałem najtrudniejszy wariant przejścia, przez legendarną górę Blue Mountain, gdyż tylko to mnie interesowało. Założeniem projektu było najtrudniejsze przejście.

Od 27 lipca do 8 września, przez 44 dni, Marcin Gienieczko przemierzył w stylu sportowym 990 km, z czego 610 km samotnie. Trasa wiodła od indiańskiego miasteczka Ross River do miasteczka Norman Wells nad rzeką Mackenzie. Po trzech dniach odpoczynku w Norman Wells, w trakcie których leczył ramiona poranione podczas przeprawy przez dziewicze rejony góry Blue Mountain, powrócił na szlak wraz z kolegą z Yellowknife, Rupertem Dook. Celem była stacja myśliwych przy granicy z Yukonem - Mila 222. Dotarli do niej po 16. dniach intensywnego marszu. Dzienny dystans wynosił od 20. do 38. km. Był to podwójny trawers gór Mackenzie na najdłuższym odcinku, blisko 1 000 km, zrealizowany przez Polaka oraz jeden z nielicznych na świecie.

źródło: MG



Fot. MG

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(6)

KarolKarol

0 0

Gratulacje panie Marcinie. 07:42, 22.09.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

JaremaJarema

0 0

Wydaje mi się, że o tym też powinni ludzie wiedzieć:
http://www.tierralatina.pl/2016/12/marcin-gienieczko-guinness/ 13:37, 22.09.2017

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

marcinmarcin

0 1

Panie a Pan czytal info z PKOL?Nigdy tego nie robilem i nie robie azeby wyjasniac ale dla Ketrzyna zrobie. Wrogow ktorzy mi wszystko wybacza byle nie sukces tez rozumiem.A jak Pan ma na imie i nazwisko? Głównym jest zamieszanie, jakie powstało po przepłynięciu Amazonki w canoe, za który to wyczyn otrzymałem World Records Guinnes. Chciałbym przy tej okazji wyjasnić, że szefowie WRG w korespondencji ze mną nie zabronili mi powoływać się na to wyróżnienie, a tym bardziej nie kazano mi odsyłać certyfikatu. Zniesiono nawet, wymuszone przez moich wrogów, unieważnienie rekordu, choć w dalszym ciągu są tacy, którzy twierdzą inaczej. Po amazońskim sukcesie, kilkoro ludzi nie mogło mi tego darować. Zacne grono, między innymi Piotr Chmieliński, Janusz Janowski z Festiwalu turystycznego „Kolosy”, postanowili mnie upokorzyć za wyraziste poglądy na temat festiwalu, w którym to brałem udział. Najciekawsze jest to, że ci oto ,,profesjonaliści ”-jury analizowało wszystkie przesłane przeze mnie materiały i przyznali mi nawet wyróżnienie za wyczyn roku.

Wynikłe kontrowersje nie dotyczyły nawet samego festiwalu, tylko tego, że w 2016 r. miało miejsce nieuczciwe lobbowanie uczestników- wbrew regulaminowi. Nagle, już w trakcie trwania konkursu Kolosów, okazuje się, że przystępują do niego i wygrywają ten konkurs rowerzyści, którzy również przepłynęli Amazonkę, ale skończyli swoją wyprawę tuż przed festiwalem, a było to wówczas wbrew regulaminowi. Warunkiem bezwzględnym przystąpienia do konkursu, było ukończenie wyprawy w roku 2015. Dodatkowo, nie istnieli oni nigdzie w programie festiwalu.Innym natomiast odmawiano np Przemyslawowi Szapar.Przypomina mi sie film krecony w Gdyni,,Uklad Zamkniety"-https://www.youtube.com/watch?v=5iDaSsJ9QLE

Wyrazem sprzeciwu wobec tych nieprawidłowości, było nie odebranie przez mnie osobiście nagrody, przyznanej mi przez Kapitułę. Przykre, ale prawdziwe. Każdy kto mnie poznał wie, że czasem płacę wysoką cenę za swoje wyraziste poglądy, niezgodne ze schematem myślenia większości. Bylem szantażowany, zastraszany przez pisane na zamówienie szkalujące publikacje.

Cóż, gdzie ludzie tam i zawiść i różnego rodzaju gry…Film przedstawiający kulisy bojkotu, tutaj:

https://www.youtube.com/watch?v=jVqACeyTGj0


Próbowano mnie zdeptać, upokorzyć i wykluczyć ze środowiska i nie tylko. Próbowano... Próbowano odebrać mi oficjalny patronat nad moją wyprawą na Biegun Południowy, przyznany przez Polski Komitet Olimpijski. Rozpędzona lokomotywa linczu niszczyła wszystko, co do tej pory zbudowałem. Jednak trzeźwo myśląca i nie opętana żadnymi układami organizacja PKOL, odmówiła towarzystwu wzajemnej adoracji podróżników zuchwałej nagonki. Cytuję: „(…)nie odbieramy patronatu dla Pana Marcina” , ponadto Prezes PKOL zdecydowanie odnosi się do insynuacji na mój temat. Cytuję: „ W skierowanym do PKOL apelu są informacje nierzetelne, wręcz nieprawdziwe.”


Więcej informacji tutaj: http://www.soloamazon.info/blog/


Do tej pory organizatorzy apelu nie opublikowali odpowiedzi z PKOL. Dlaczego?

Poparcie PKOL spowodowało, że trzeba czasami iść na przekór losowi, walczyć. Czasami wbrew wszystkiemu i wszystkim. Tego też mnie nauczyła eksploracja. To mnie motywowało w wędrówce przez góry Mackenzie. Dzięki tej wyprawie znów, za słowami Jana Pawła II, wypowiedzianymi w Gdańsku w 1987 r., znalazłem swoje Westerplatte.


https://www.youtube.com/watch?v=Tg5ciDOIyvo

"Każdy z Was, młodzi Przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte, jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić, jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć, jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić, nie można zdezerterować. Wreszcie, jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte. Utrzymać i obronić, w sobie i wokół siebie, obronić dla siebie i dla innych".


W trakcie tej wyprawy schudłem 14 kg. Było to ciężkie wyzwanie, ale teraz wiem że mogę iść dalej. W życiu trzeba iść czasem na przekór losowi, być niezłomnym ,walczyć do ostatniej kropli krwi i potu. Tego się nauczyłem w trakcie tego projektu. To dały mi Góry Mackenzie. Stałem się silniejszy. Żadne ustawione publikacje nie mogą zniszczyć tego, co budowałem latami. Nie żyjemy w próżni….To co prawdziwe, samo się obroni -powtarzałem.


Zapraszam do przeanalizowania przejścia: Była to pierwsza wyprawa relacjonowana live przez 3 nadajniki satelitarne, gdzie na bieżąco można było śledzić przebieg marszu . Wielu z Państwa miało taką możliwość.


https://www.google.com/maps/d/viewer…


http://www.gienieczko.pl/tracking/canol2017/


http://solo-mackenzie.blog.pl/

Jeszcze raz dziękuję wszystkim za doping i życzliwość. Podziękowania składam zwłaszcza Polskiemu Komitetowi Olimpijskiemu, Panu Prezesowi Andrzejowi Kraśnickiemu, który przesłał mi osobiste gratulacje (skan w załączeniu) oraz Panu Henrykowi Urbasiowi, za to, że dzięki tej organizacji miałem możliwość iść dalej.

Mimo wszystko i na przekór wszystkiemu.


Co dalej?

Niebawem praca męska, ale zadaniowa. Przeprowadzam z kapitanem 200-tu metrowy statek tankowiec z Dunkierki do Antwerpii, później startuję w zimowym biegu na orientację na 50 km a nastepnie…cóż… trawers Grenlandii i dopiero trawers Antarktydy w 100- lecie PKOL. Taki wymiar zadań. Trzeba robić swoje, nie zbaczać z drogi, którą wyznaczyłem 20 lat temu….


Kiedyś zapytałem kolegi, ks. Janusza Rosłana: Jak mam życ? Odpowiedź prosta: ,,bądź wierny sobie”.


Z poważaniem,

Marcin Gienieczko


Szanowni Państwo, podziękowania za życzliwość i współpracę, składa również rzecznik projeku â�� Alicja Gienieczko, która miała okazję przygotowywać i dostarczać Państwu relacje.

Wielki trawers gór Mackenzie:


http://solo-mackenzie.blog.pl/ 13:46, 22.09.2017


kentaki123kentaki123

0 0

Wokół "samotnego" spływu Marcina Gienieczki narosło tyle nigdy niewyjaśnionych przez samego zainteresowanego kontrowersji, że Guinness usunął jego nazwisko z listy rekordzistów.
Co to ma znaczyć? Kto w końcu pisze prawdę? 18:39, 22.09.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

kentaki123kentaki123

0 0

Do " Jarema" skąd ten link ? http://www.tierralatina.pl/2016/12/marcin-gienieczko-guinness/

Gienieczko oszukał, Guinness wymazał jego „rekord”

Autor tierralatina.pl Data 02/12/2016

Wokół "samotnego" spływu Marcina Gienieczki narosło tyle nigdy niewyjaśnionych przez samego zainteresowanego kontrowersji, że Guinness usunął jego nazwisko z listy rekordzistów.
Kto w końcu pisze prawdę? Ja już nie rozumiem ! 18:43, 22.09.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%