Zamknij

Rozmowa tygodnia: Siłacz w taksówce

10:52, 26.10.2016
Skomentuj

Stanisław Kozeko odnosi sukcesy w podnoszeniu sztangi leżąc. Cztery razy zdobył mistrzostwo Europy, a dwukrotnie był mistrzem świata. W połowie października zajął pierwsze miejsce w zawodach, które odbyły się w niemieckiej Altenie. Na co dzień siłacz z Kętrzyna jest taksówkarzem, a latem pracuje jako ratownik wodny.

Jak zaczęła się Pańska przygoda ze sztangą? Sporty siłowe uprawiam już od ponad dwudziestu pięciu lat. Zaczęło się typowo - w siłowni. Zacząłem stawiać sobie kolejne cele, wyższą poprzeczkę i dzięki temu stawałem się lepszy i lepszy. W końcu przyszedł moment na profesjonalne uprawianie sportu i udział w zawodach. W międzynarodowych zawodach rangi mistrzowskiej biorę udział już od sześciu lat. Sprawia mi to dużą przyjemność. Sport pozwolił mi zwiedzić interesujące kraje - głównie w Europie. Niestety, na wyjazdy na mistrzostwa do Stanów Zjednoczonych, mnie nie stać. To znacznie droższe przedsięwzięcie. Ale dzięki pasji sportowej mogłem zobaczyć m.in. całą Polskę, Austrię, Łotwę czy  Chorwację. Dobrym sposobem na połączenie rywalizacji ze zwiedzaniem jest Puchar Świata. Zawody odbywają się w różnych państwach, przez pewien czas. W innych dyscyplinach zawodnicy mają Puchar Świata przez cały sezon. U nas PŚ jest na końcu - po mistrzostwach świata i Europy. Często jeździ Pan na zawody, na swoim koncie ma Pan liczne sukcesy, wiąże się to z różnego rodzaju wyrzeczeniami. Jak reaguje na to Pana rodzina? Zgadza się. Cztery razy zdobyłem mistrzostwo świata, dwa razy stanąłem na najwyższym stopniu podium mistrzostw Europy i raz wygrałem klasyfikację generalną Pucharu Świata. Członkowie rodziny już przyzwyczaili się do mojego trybu życia i bardzo mnie wspierają. To dla nich normalne, że pracuję, trenuję i wyjeżdżam na zawody. Oczywiście, są bardzo szczęśliwi, gdy wygrywam zawody. Daje im to dużo radości. Było świętowanie? Nie, nie było świętowania. Jestem skromnym człowiekiem. Nie lubię się chwalić, świętować itd. Najważniejsze jest to, że odnoszę sukcesy w swojej dyscyplinie.   Pełny zapis rozmowy Judyty Łepkowskiej ze Stanisławem Kozeko w najnowszym wydaniu gazety:

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

AdrianAdrian

0 0

Rozmawiałem z Panem Kozeko gdy byłem na urlopie w Kętrzynie, z rozmowy mogłem wiele się nauczyć, wywnioskować. Pozdrawiam mam nadzieję że nadal trenuje Pan na ul. Wojska Polskiego i że znów będzie okazja wymienić się doświadczeniem :-) 19:40, 26.10.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

WladekWladek

0 0

Takie hobby bardzo przydatne na taxi, kolo wymienic bez lewarka to pestka :)
pozdro Stasek 19:48, 26.10.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%