Zamknij

Drugiej takiej firmy u nas nie ma

10:35, 04.01.2024 . Aktualizacja: 10:35, 04.01.2024
Skomentuj Zenon Piotrowicz. Fot. Robert Majchrzak Zenon Piotrowicz. Fot. Robert Majchrzak
reo

- Mnożąc 18 tysięcy hektarów ziemi przez cenę hektara, dodając do tego cenę drewna, które tam rośnie, plus całą infrastrukturę drogową, turystyczną i budowlaną, otrzymamy miliardy złotych. I to właśnie kontrolujemy jako leśnicy - mówi Zenon Piotrowicz w wywiadzie podsumowującym rok 2023 w Nadleśnictwie Srokowo i Wilczym Szańcu.

 

Tradycyjnie skończyliśmy rok 2023 wywiadem na temat tego, co działo się w Nadleśnictwie i w Wilczym Szańcu. Proszę o krótkie podsumowanie ostatnich dwunastu miesięcy.

Obie sfery, czyli gospodarka leśna i działalność turystyczna w Wilczym Szańcu, różniły się od siebie w odniesieniu do naszych planów i oczekiwań. W połowie roku rynek drzewny dosyć mocno się załamał. Zakończymy rok 2024 może nie z minusem, ale nie sprzedamy takiej ilości drewna, jaką planowaliśmy. Sytuacja na rynku drzewnym jest nieciekawa i największe zakłady, potentaci - celulozownie, producenci płyt wiórowych, wielkie tartaki - odbierają mniej surowca i mają niewykonane umowy. Jak długo jeszcze ta zapaść będzie trwała i czym się zakończy? Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku będzie lepiej.

Z kolei działalność turystyczna wyglądała zupełnie odwrotnie. Co ciekawe, po trzech latach spadku, czyli po dwóch latach covidu i po roku wojny na Ukrainie, która miała niewątpliwy wpływ na rynek turystyczny, rok 2023 okazał się rekordowy odkąd prowadzimy działalność w Wilczym Szańcu. Odwiedziło nas 340 tysięcy osób. Jest to dużo, a być może będzie jeszcze lepiej, bo ten rok w Wilczym Szańcu był pod znakiem inwestycji i budowy. Zamknięta była restauracja i hotel, a to też w pewien sposób powoduje zwiększenie liczby turystów, szczególnie w okresie powakacyjnym, kiedy prowadzimy szkolenia, zapewniamy noclegi.

Ale nawet przy tych wszystkich zamknięciach pobiliśmy rekord.

Czy robicie analizy z czego może wynikać rekordowy wynik w tym roku?

Na pewno zakończyła się pandemia, takie odczucie mają ludzie. Po małym przestoju turystycznym, wyjazdowym, po wojnie, inflacji, ludzie zaczęli znów się ruszać. Widzimy, że zagraniczny ruch turystyczny wraca do normy i jest większy. W tym roku, czego wiosną nigdy bym nie powiedział, najczęściej odwiedzające nas nacje, to wcale nie Niemcy, jak było kiedyś, tylko Litwini. Wilczy Szaniec jest dla nich blisko - 100 czy 150 kilometrów od granicy, więc odwiedzają nas często. Druga nacja to zupełna niespodzianka, bo mieliśmy bardzo dużo Czechów w tym roku. Domyślam się, że Polska, pomimo tego, że mówimy, o drożyźnie, to dla nich jest jeszcze tania. Poprawiły nam się drogi, co oni też zauważają.

Wspomniał Pan o minusie w gospodarce leśnej, a jednocześnie wykonujecie dużo inwestycji. Rozumiem, że to nie ma wpływu na działalność turystyczną. Gospodarka leśna i przychody z niej nie rzutują bezpośrednio na działania pod kątem turystycznym?

Środki finansowe są w naszej firmie są powiązane. Biorą się one i z gospodarki leśnej, i z turystyki. Trafiają do jednego „woreczka”. Wynik finansowy trafia na kapitał firmy i z tego kapitału wykonujemy określone inwestycje.

Wilczy Szaniec sam się finansuje. Turyści zostawiają tu cegiełkę w postaci biletu wstępu. Jesteśmy zadowoleni z tej samowystarczalności i nie musimy nikogo prosić o pomoc. Obiekt komercyjny nie jest zbyt chętnie finansowany przez różne instytucje lub programy - ma sam zarabiać na siebie i bardzo trudno jest dostać jakieś pieniądze zewnętrzne.

Jakie najbardziej satysfakcjonujące działania w ubiegłym roku za Panem i Nadleśnictwem Srokowo?

Budynek Obsługi Turystów, w którym teraz rozmawiamy. Prawie pół tysiąca osób było przy otwarciu tego obiektu. Budynek zgłosiliśmy też do ogólnopolskiego konkursu modernizacji i budowy XXI wieku. Konkurs trwał wiele miesięcy, a uczestniczyło w nim ponad 500 obiektów z całej Polski. Okazało się, że nasz BOT zajął pierwsze miejsce w kategorii budynków edukacyjnych i turystycznych. Była to dla nas wielka niespodzianka.

Przy okazji odbierania nagrody w Zamku Królewskim w Warszawie okazało się, że dyrektor generalny Lasów Państwowych, pierwszy leśnik w Polsce, również uhonorował nas nagrodą za najlepszą inwestycję w Lasach Państwowych oraz uhonorowało nas czasopismo Las Polski. Zatem odebraliśmy łącznie trzy nagrody, jesteśmy bardzo dumni. Daje nam to pewną energię do dalszych działań i w tej chwili jesteśmy w trakcie przebudowy budynku hotelowo-restauracyjnego.

Przy okazji nasunęła mi się taka refleksja, że to jest największa firma w powiecie kętrzyńskim, nie tylko powierzchniowym. Leśnicy, którzy ze mną pracują, a to jest również załoga Wilczego Szańca, liczą razem 80 osób. To jest firma, która zawiaduje największym majątkiem na tym terenie. Mnożąc 18 tysięcy hektarów ziemi przez cenę hektara, dodając do tego cenę drewna, które tam rośnie, plus całą infrastrukturę drogową, turystyczną i budowlaną, otrzymamy miliardy złotych. I właśnie kontrolujemy to jako leśnicy. Odważnie stwierdzę więc, że drugiej takiej firmy, operującej tyloma miliardami, na naszym terenie nie ma. Jest to dla mnie duże wyzwanie i może nie chcę się chwalić, bo moja rodzina trochę cierpi na tym, ale ta praca wymaga 150 procent zaangażowania.

Niedawno podpisał Pan list intencyjny z burmistrzem Kętrzyna o zagospodarowanie „górki poznańskiej”. Kiedy możemy spodziewać się pierwszych efektów?

Od dłuższego czasu rozmawialiśmy z panem burmistrzem o zagospodarowaniu lasku przy ul. Poznańskiej. Później ta sprawa nabrała trochę większego rozgłosu medialnego, dlatego, że zaczęliśmy zagospodarowanie lasku od zapewnienia bezpieczeństwa i musieliśmy dokonać wycinki wszystkich suchych, zakażonych, krzywych i powalonych drzew. Pojawiła się tam pewna masa drewna, co zadziałało na wyobraźnię niektórych mieszkańców miasta. Poczuli się zaniepokojeni, że być może ten las zginie, albo „urosną” w nim bloki mieszkalne. Nie raz mówiłem, że ten las rośnie tam od 80 lat i będzie rósł nadal. Ma on swoje problemy ochroniarskie i hodowlane, dlatego musimy go przebudowywać. Postanowiliśmy z burmistrzem, że musimy go zagospodarować. Prace już się zaczęły. Podpisaliśmy list intencyjny i już następnego dnia przyjechały ciężarówki z kruszywem. Stabilizujemy ścieżki spacerowe, żeby bez brodzenia w błocie można było tam spacerować. Powstanie cały trakt, pętla dla spacerujących. Założenie mamy takie, że nie będzie tam żadnej betonozy czy asfaltu.

Czego interesującego możemy się spodziewać w tym roku w Wilczym Szańcu?

Najwięcej czasu pochłonie to o czym mówiłem, czyli dokończenie budynku hotelowo-restauracyjnego. Będzie tam taras widokowy na dachu i zupełnie nowa sala konferencyjna, dzięki czemu obiekt będzie również żył poza sezonem turystycznym. Mamy też projekt i pozwolenie na budowę obiektu, który będzie zauważalny dla turystów. W nową sieć alejek, w najsławniejszym miejscu, bo w ruinach bunkru Adolfa Hitlera, wbudowujemy platformę widokową. Nie należy mylić jej z wieżą widokową. Będzie można wejść do środka ruin bunkra Hitlera, a tam będą dodatkowe atrakcje.

Pochwalić się możemy też wystawą historyczną pod tytułem „Czas terroru 1939-1945”. Jest to multimedialna wystawa z lightboxami, z rzutnikami, ekspozytami, która kosztowała duże pieniądze, ale była dla nas bardzo potrzebna. Chcieliśmy przebudować retorykę o Wilczym Szańcu, której słuchali turyści odwiedzający to miejsce. W poprzednich latach odbywało się to zazwyczaj tak, że słuchano o grubości murów, o najlepszej na świecie stali, o trudnym do zniszczenia obiekcie. Według nas, musimy ciągle mówić i przekazywać informację o tym, że było to miejsce, w którym rzeczywiście rządzono przez kilka lat całym światem, nieformalna stolica III Rzeszy. Ta wystawa jest wojną w pigułce - od 1939 roku, dojścia nazistów do władzy, napaści na Polskę, ale i na Czechy, Austrię - po zakończenie wojny i Procesy Norymberskie.

Oprócz inwestycji, wystaw, platform widokowych, planujemy również szereg imprez, głównie takich, które nabrały już rozmachu. W okresie wakacyjnym odbędzie się kolejna rekonstrukcja historyczna, warsztaty rzeźbiarskie, Noc Muzeów, warsztaty przyrodnicze. Współpracujemy od jakiegoś czasu z Powiatem Kętrzyńskim, z którym tworzymy imprezę „Zdrowo na ludowo”, we współpracy z kołami gospodyń wiejskich. W maju ta impreza przyciągnęła 3 800 osób. Jej uczestnicy mogli spróbować popisów kół gospodyń wiejskich czy wyrobów z naszego stoiska „Dobre z lasu” z dziczyzną. Kilka takich imprez skierowanych dla mieszkańców Kętrzyna i powiatu również w tym roku będzie i już serdecznie zapraszam na nie wszystkich.

 

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

zbyszek zbyszek

0 0

Tak Pan burmistrz już zadbał o nowe bloki na Jaśminowej w pobliżu Pana lasu,jak pieknie to wszystko
współgra.Patrzę od 70 lat jak pełzająca zabudowa wchodzi w Górkę Poznańską.To tereny gdzie
bawiliśmy się w Indian. Kwatera za Pana premiera Tuska powinna uzyskać środki zewnętrzne o których
Pan wspominał. Przecież czlowiek którego dziadek był w niemieckim wojsku to zobowiązuje.
Sorry,można użyć trochę dyplomacji i ująć ten temat z Pańskiego punktu widzenia,bo faktem jest
że Kwatewa Hitlera wciąż stoi i to Polsce. 07:14, 06.01.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%