Dwóch godzin i dwóch serii rzutów karnych potrzebowali zawodnicy Granicy Kętrzyn do zwycięstwa nad Śniardwami Orzysz. Ogromna w tym zasługa Mateusza Paplińskiego, bramkarza kętrzynian. Stawką meczu w Orzyszu był półfinał Wojewódzkiego Pucharu Polski. Gospodarze przystąpili do niego wyraźnie pod presją wyżej notowanego rywala. Już po trzydziestu minutach gry goście powinni prowadzić przynajmniej jedną bramką, jednak doskonałej okazji nie wykorzystał Paweł Kowalewski. Później było już tylko gorzej. Najgroźniej zawodnicy Śniardw zaatakowali pod koniec regulaminowego czasu gry. W 75 minucie meczu zawodnik gospodarzy miał już przed sobą pustą bramkę, ale zbyt duży kąt przeszkodził mu w oddaniu celnego strzału. Sześć minut później w sytuacji "sam na sam" doskonale spisał się Mateusz Papliński. Bramkarz Granicy powtórzył interwencję w dogrywce, a w podwójnej serii rzutów karnych trzykrotnie okazał się lepszy od zawodników gospodarzy, sam celnie egzekwując "jedenastkę". Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 7:6 w karnych, po bezbramkowych dziewięćdziesięciu minutach gry i półgodzinnej dogrywce. W półfinale kętrzynianie zmierzą się z kimś z trójki: Mazur Ełk, Concordia Elbląg, Znicz Biała Piska. I jedno jest pewne: formy z Orzysza Granica nie może zaprezentować przeciwko żadnemu z tych rywali... rm
Fot. Robert Majchrzak
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz