Poligon Wojsk Ochrony Pogranicza, zlokalizowany w rejonie podkętrzyńskich Gałwun, funkcjonował do lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Jego obszar częściowo pokrywał się z istniejącym od 1898 roku placem ćwiczeń rastenburskiego regimentu piechoty. Ponadto, w 1944 roku, poprowadzono przez niego linię polowych fortyfikacji Pozycji Poszerzającej Giżyckiego Rejonu Umocnionego.
Z czasów, gdy na poligonie ćwiczyła niemiecka piechota, do chwili obecnej tak naprawdę zachowały się jedynie pozostałości strzelnicy karabinowej. Ciekawie brzmi związana z tym miejscem historia z okresu I wojny światowej. Otóż przez długi czas w pobliżu strzelnicy działało niemieckie lotnisko polowe, z którego startujące samoloty dokonywały nalotów na pozycje rosyjskie, rozmieszczone w rejonie jezior mazurskich. Rosjanie skutecznie zbombardowali ów obiekt, jednakże nie zaważyło to na jego dalszej działalności. Później, aż do 1944 roku odbywały się tutaj tylko ćwiczenia.
Wczesną jesienią ostatniego roku II wojny światowej teren poligonu pokryty został siatką fortyfikacji polowych: rowu przeciwczołgowego, okopów, stanowisk strzeleckich i dział przeciwpancernych, a także betonowych "studni Kocha". Pomimo dużego tempa prac i wysokiego priorytetu, przed wkroczeniem Rosjan wszystkich prac fortyfikacyjnych nie zdołano ukończyć. W styczniu 1945 roku nie prowadzono walk w oparciu o te umocnienia, z wyjątkiem sporadycznych potyczek, toczonych w rejonach głównych dróg przebiegających przez ów obszar. Po 1945 roku niewykorzystane przez Wehrmacht fortyfikacje zajęte zostały przez Wojska Ochrony Pogranicza. Wojskowy pragmatyzm nie pozwolił marnieć poniemieckim okopom. Po części zajęto je i dostosowano do ćwiczeń kolejnych roczników pograniczników. Adaptacja polegała przede wszystkim na wyłożeniu wybranych odcinków okopów i stanowisk strzeleckich płytami betonowymi. Zrobiono tak między innymi na położonym na skraju poligonu Punkcie Oporu z 1944 roku. Tam też, w trakcie przystosowywania fortyfikacji, wybudowano ukrycie dla drużyny piechoty, współcześnie będące nie lada ciekawostką. Z obetonowanego poniemieckiego okopu można wejść do całkowicie zagłębionego w ziemi schronu biernego SBF 180. Wzór ten powstał w latach sześćdziesiątych, w czasie "zimnej wojny", jako ukrycie dla czterech, do sześciu żołnierzy. Rangę obiektu podnosi fakt, że do naszych czasów zachowało się zaledwie kilka tego rodzaju schronów.
Mariusz Kwiatkowski
Zdjęcie główne: Przez długie lata poligon służył Wojskom Ochrony Pogranicza. Fot. Archiwum
zbych13:25, 14.01.2018
Foto Archiwum tylko tyle ? Dobre i tyle Panowie redaktorzy. 13:25, 14.01.2018
Dorota14:18, 14.01.2018
Panowie podchorążowie michę wciągali nawet nie wiedząc że staną się tłem do historycznego artykułu. 14:18, 14.01.2018
WOP-ista18:11, 14.01.2018
Poligon służył Wojsku Ochrony Pogranicza, nie wojskom, ponadto muszę podważyć historie tego schronu gdyż szkoła WOP sprowadziła go z pod Warszawy i wkopała na swoje potrzeby szkoleniowe na terenie poligonu. 18:11, 14.01.2018
rolnik13:18, 16.01.2018
Zgadza się. Ten schron został tam wkopany w latach 80 ubiegłego wieku :) 13:18, 16.01.2018
kral4710:50, 11.09.2019
Ejtam, ejtam schron dla 4 żołnierzy, w czasie jesiennych manewrów ŁBWOP dowodziłem drużyną pozoracji która wtargnęła na obszar kraju z Czechosłowacji (autentycznie) i jak nam jednostka zaporowa pogoniła kota koło Sulikowa, to do ziemianki na ziemniaki schowaliśmy się wszyscy 11 chłopa. Po trzech godzinach leżenia w duchocie i dymie usłyszałem " jak to są elewi to dawno stąd się wyczołgali zwijamy się". Morał ,w wojsku tkwią niezmierzone możliwości - kwaterunkowe też. 10:50, 11.09.2019
zbych14:38, 14.01.2018
0 0
"michę wciagali" jak żyję takiego słownictwa nie słyszałem.Ale brawo za znajomośc tematu. 14:38, 14.01.2018