Ze złości na szefa może trafić za kraty!

Policjanci zatrzymali 29-letniego mieszkańca gminy Korsze, który bez wiedzy właściciela "pożyczył" jego koparkę, a następnie uszkodzoną porzucił 20 kilometrów dalej. Jakby tego było mało, ukradł rower bo jak twierdził, chciał nim wrócić do domu.   Oficer dyżurny kętrzyńskich policjantów został powiadomiony, że na terenie gminy Korsze nieznany sprawca ukradł koparkę teleskopową JLG. Z informacji przekazanych przez zgłaszającego wynikało, że do kradzieży doszło w godzinach wieczornych, a ukradziony sprzęt warty jest około 120 tysięcy złotych. Po chwili do dyżurnego zadzwonił inny mężczyzna, który powiadomił, że w Pieckowie, w gminie Reszel, w przydrożnym rowie leży na dachu koparka z włączonym silnikiem, a w pobliżu pojazdu nie ma żadnych osób. We wskazane miejsce natychmiast udali się policjanci. - Jak się okazało, była to ta sama maszyna, która została skradziona na terenie gminy Korsze - informuje mł. asp. Ewelina Piaścik z Komendy Powiatowej Policji w Kętrzynie. Pracujący nad sprawą funkcjonariusze szybko ustalili sprawcę kradzieży. Okazał się nim mieszkaniec gminy Korsze, który był pracownikiem właściciela koparki. Podczas przesłuchania tłumaczył, że chciał zrobić na złość pracodawcy i dlatego bez jego pozwolenia "pożyczył" maszynę, "by sobie pojeździć". Podczas przesłuchania 29-latek przyznał też, że w trakcie jazdy zaczepił "łychą" o przydrożne drzewo, w wyniku czego koparka wywróciła się na dach. Jak poinformował, wyszedł z pojazdu o własnych siłach i chcąc wrócić do domu, wszedł na jedną z posesji w Pieckowie, skąd ukradł rower. Właścicielka jednośladu wyceniła jego wartość na 1 500 złotych. - Wkrótce mężczyzna odpowie przez sądem. Za krótkotrwałe użycie pojazdu grozi mu kara ośmiu lat pozbawienia wolności. Nie uniknie także odpowiedzialności za kradzież roweru oraz spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym - dodaje Ewelina Piaścik. red  

Fot. KPP Kętrzyn