- Fakty mówią same za siebie. Zadłużenie na jednego mieszkańca gminy Korsze wynosi 2 400 zł, natomiast Warszawy - 3 400 zł. Nie oceniam tego negatywnie, a wręcz przeciwnie - pokazuje to, że w samorządzie, aby się rozwijać, nie da się nie korzystać z kredytów. Warto w tym miejscu podkreślić, że Warszawę zamieszkuje 154 razy więcej ludzi niż gminę Korsze, jej powierzchnia jest dwukrotnie większa od naszej gminy, a dochody 270 razy wyższe - mówi Ryszard Ostrowski, z którym rozmawiał Robert Majchrzak.
Mamy za sobą pierwszy kwartał roku 2017. Można więc pokusić się już o pewne analizy i podsumowania. Proszę powiedzieć jaki był to okres dla gminy Korsze?
Kluczowy w tym roku był wzrost podatków od elektrowni wiatrowych. Zdecydowanie poprawiło to płynność finansową, przez co do końca marca funkcjonowaliśmy bez uruchamiania kredytu obrotowego. Wszystkie wydatki - a warto podkreślić, że początek roku wiąże się z największymi wydatkami bieżącymi - zrealizowaliśmy w ramach posiadanych środków.
Przygotowujemy się, a nawet już realizujemy najważniejsze inwestycje w gminie. W stadium bardzo zaawansowanym jest przebudowa ulicy Konopnickiej w Korszach, która realizowana jest z ponad 60-procentowym dofinansowaniem unijnym. Zakończenie prac planowane jest na koniec czerwca.
Czekamy na informacje dotyczące naszego projektu termomodernizacji obiektów oświatowych. Wniosek, który złożyliśmy z końcem stycznia, jest teraz rozpatrywany i mam nadzieję, że uzyska stosowną akceptację i w trakcie wakacji przystąpimy do termomodernizacji naszych obiektów. Jest to poważna inwestycja, obejmująca cztery obiekty, a jej wartość to 8 milionów złotych.
Mówiąc o inwestycjach, niepokoi mnie fakt, że z budżetu powiatu została wykreślona nasza wspólna inwestycja - droga w Łankiejmach, ale mam nadzieję, że przeważy tu jeszcze rozsądek i wrócimy do sprawy. W budżecie gminy Korsze ta inwestycja została utrzymana i jesteśmy gotowi do rozpoczęcia jej realizacji. A przecież w kolejce czekają jeszcze inne drogi: Tołkiny - Starynia (we wspólnych planach powiatu i gminy Korsze), Babieniec - Worpławki (powiat) czy też ulica Mleczna w Korszach, Wandajny, Parys, Babieniec i Studzieniec, które zamierzamy przebudować we własnym zakresie, ale korzystając też z dofinansowania unijnego.
Wspomniał Pan o termomodernizacji obiektów oświatowych. W wielu gminach szuka się pomysłów na wykorzystanie niektórych budynków szkół wobec reformy oświaty. W Korszach tym czasem procentuje chyba to, że kilka lat temu utworzone zostały zespoły szkół, które bez problemów spełnią teraz potrzeby 8-klasowych szkół podstawowych?
Zdecydowanie, ten problem jest dla nas trochę mniejszy, niż w niektórych gminach. Nie zmienia to jednak faktu, że szkoły w dalszym ciągu będą drogie w utrzymaniu. Nie jest to jednak pochodną żadnej reformy, a po prostu niżu demograficznego. Subwencja oświatowa przyznawana jest na ucznia. W gminie Korsze mamy komfortowe warunki pracy nauczycieli i nauki dzieci, jednak gmina musi do tego sporo dokładać. Inwestowanie w człowieka, a zwłaszcza w człowieka młodego, uważam jednak za bardzo ważne i potrzebne.
To tylko plebiscyty, ale dwie panie sołtys z gminy Korsze odniosły ostatnio sukcesy w postaci triumfów w konkursach na najlepszego sołtysa, organizowanych przez Powiatowy Dom Kultury i Gazetę Olsztyńską. W pewnym stopniu to chyba świadczy o bardzo dobrym klimacie na działalność społeczną, który panuje w gminie Korsze.
Ludzie nieżyczliwi dla mnie i dla gminy, tak tego nie odbierają (śmiech). Gdyby nie moje decyzje sprzed wielu lat o zupełnie innym sposobie traktowania sołtysów, to dzisiaj takiego rozwoju w sołectwach z pewnością by nie było. Ludzie po prostu wiedzą, że można i warto coś robić, bo nie ma żadnej blokady ze strony Gminy czy burmistrza.
Dobrze, że są takie osoby, jak wyróżnione panie. I chociaż te plebiscyty oparte są tylko na sms-ach, to jednak komuś chce się oddać ten głos, gdyż widzi wszystko to, co się zmienia na lepsze. Osobiście wyróżniłbym wszystkich sołtysów z gminy Korsze, ale cieszę się, że te panie zostały wyróżnione w sposób szczególny.
Rozmawiając o gminie Korsze, nie sposób odnieść się do pojawiających się wciąż tu i ówdzie doniesieniach o rzekomo niebywałym zadłużeniu gminy. Proszę powiedzieć jak to naprawdę jest z tymi finansami w Korszach.
Przede wszystkim chcę uspokoić mieszkańców Korsz. Ostatnimi czasy w niektórych mediach oraz na portalu społecznościowym pojawiały się różne negatywne informacje w tej sprawie. Ktoś, kto nie jest w tych sprawach zorientowany, mógł więc poczuć pewne zagrożenie. Oświadczam jednak wprost: sytuacja finansowa gminy Korsze jest jak najbardziej normalna. Nie odbiegamy niczym od większości samorządów i to nie tylko tych z najbiedniejszych regionów naszego kraju.
Liderem gospodarczym w Polsce jest nasza stolica. Okazuje się jednak, że zadłużenie przypadające na jednego mieszkańca Warszawy jest dużo większe niż zadłużenie przypadające na jednego mieszkańca gminy Korsze. Różnica jest taka, że w Warszawie nikt z tego powodu nie panikuje.
Fakty mówią same za siebie. Zadłużenie na jednego mieszkańca gminy Korsze wynosi 2 400 zł, natomiast Warszawy - 3 400 zł. Nie oceniam tego negatywnie, a wręcz przeciwnie - pokazuje to, że w samorządzie, aby się rozwijać, nie da się nie korzystać z kredytów. Warto w tym miejscu podkreślić, że Warszawę zamieszkuje 154 razy więcej ludzi niż gminę Korsze, jej powierzchnia jest dwukrotnie większa od naszej gminy, a dochody 270 razy wyższe. Wyższe, o 282 razy, są też wydatki stolicy.
Nie tylko ja, ale zdecydowana większość burmistrzów, prezydentów czy wójtów, zdawała sobie sprawę z tego, że możliwość pozyskiwania środków zewnętrznych na rozwój gmin była dla nas historyczną okazją. Kto tego nie zrobił, może już tylko żałować. Oczywiście wiązało się to z pożyczkami, którymi trzeba było wypełnić wkład własny. Gdyby jednak nie one, to wszelkie inwestycje kosztowałyby nas dużo, dużo więcej.
Ktoś, kto podsyca temat zadłużenia gminy Korsze, lubi posługiwać się argumentami, że dzieci, a nawet wnuki dzisiejszych mieszkańców gminy będą spłacały te zobowiązania. Jest to prawdą?
Absolutnie nie (śmiech). Zadłużenie gminy będzie spłacane sukcesywnie z podatków wpływających do kasy gminy - w głównej mierze od elektrowni wiatrowych. Mieszkańcy gminy będą płacić podatki tak samo, jak płacili do tej pory, a warto zaznaczyć, że w strukturze gminnych dochodów te wpływy są na poziomie 25 procent. Tak więc hasła, że powinniśmy być samowystarczalni z podatków, wygłaszać może tylko ktoś, kto nie ma zielonego pojęcia o finansach.
Dodam, że to właśnie dzięki zadłużeniu gminy, którym niektórzy tak bardzo lubią straszyć innych, mamy wodociągi, kanalizację, lepsze drogi oraz inną infrastrukturę na miarę XXI wieku. Wiadomo, że ten postęp jest bardziej zauważalny w obszarze miejskim. Tereny wiejskie są bardziej rozległe, a drogi na wsiach mimo wszystko mniej uczęszczane. Wszystkie nasze inwestycje są przemyślane i realizowane w ramach rozsądku i możliwości. Jeżeli ktoś wciąż czeka na remont drogi w swojej wsi, to nie znaczy to wcale, że gmina bankrutuje. To znaczy, że w ramach określonych możliwość są do wykonania pilniejsze sprawy. Gdybyśmy mieli dochody na jednego mieszkańca takie jak wspomniana już Warszawa, wykonywalibyśmy te działania zdecydowanie szybciej.
Cyfry pokazują jednoznacznie, że w Korszach nie ma problemu zadłużenia gminy, że jest ono porównywalne z innymi, nawet dużo bogatszymi gminami w Polsce. Skąd więc, Pana zdaniem, pojawił się ten temat, którym straszy się mieszkańców gminy?
Hasła typu "zadłużenie" czy "parabanki" brzmią złowrogo. Łatwo więc wykorzystuje się je do kreślenia negatywnych wizji funkcjonowania gminy i pracy burmistrza. Tymczasem odsetki od kredytów w tak zwanych normalnych bankach wynoszą około 8-9 procent, a w tych "złych parabankach" wynoszą poniżej 4 procent. O jakich więc "złych decyzjach" mówimy?
Gdyby takie "złe decyzje" rzeczywiście miały miejsce, to Regionalna Izba Obrachunkowa już dawno by się w tym zakresie opowiedziała.
Zdecydowanie tak! Zresztą moi oponenci próbowali już powiadamiać RIO o moim rzekomo niewłaściwym gospodarowaniu finansami gminy. Co z tego wyszło? A no nic, bo fachowcy uznali - potwierdzając zresztą moje słowa, że sytuacja finansowa w gminie Korsze jest jak najbardziej normalna.
Dziękuję za rozmowę.
Zdjęcie: Ryszard Ostrowski zapewnia, że z gminą Korsze nie dzieje się nic złego. Fot. Robert Majchrzak
x11:03, 23.04.2017
A w szpitalu przekręty na granicy z korupcją.Ludzie umierają - zdrowe śledziony wycinają. Nieudacznik-sprzedawczyk jak stara robaczyca - nic nie robi ! 11:03, 23.04.2017
Y11:16, 23.04.2017
A w mieście jakie rzeczy. Remont ośrodka należącego do MOSiR Węgorzewo, oświetlenie uliczne wymieniono na gorsze że zamiast oszczędności pojawiły sie koszty doświetlenia, a teraz okazuje się że i superbazar jest do dupy i trzeba jeszcze raz zmarnować kasę. 11:16, 23.04.2017
Po pierwsze: nie szk11:52, 23.04.2017
Skoro jesteśmy skazani na nieudaczników, to niech już biorą forsę za nic i niech lepiej do niczego się nie dotykają. Niestety w mieście jest to nie możliwe. Jest taki jeden racjonalizator, który ma bardzo seksualny stosunek do otaczającej materii. Czego nie dotknie, wszystko spierdoli. 11:52, 23.04.2017
Taka prawda11:58, 23.04.2017
Bo pojęcia to ma niewiele, a łapy pcha wszędzie. Wódz i uzurpator w jednym. Prawie jak Kim Dzong któryś tam. Ech.. 11:58, 23.04.2017
śmierdziel12:43, 23.04.2017
A Niedziółka tak od 2 tygodni siedzi, je ten majonez ze starymi jajkami i pierdzi siarką. kiepskie skojarzenia. 12:43, 23.04.2017
o rany!15:20, 23.04.2017
co za propaganda sukcesu! a może by tak redaktor zadał niewygodne pytanie panu burmistrzowi? np. kto jest właścicielem hali sportowej? 15:20, 23.04.2017
???15:33, 23.04.2017
A kto jest ? Nie gmina ?? 15:33, 23.04.2017
mama08:02, 13.05.2017
Fakty mówią same za siebie. Zadłużenie na jednego mieszkańca gminy Korsze wynosi 2 400 zł, natomiast Warszawy – 3 400 zł. Nic dodać nic ująć. W wielkiej Warszawie zadłużenie na jednego mieszkańca jest tylko tysiąc wyższe niż w malutkiej gminie Korsze. To pokazuje skalę zadłużenia w gminie Korsze 08:02, 13.05.2017
TTyman, Trawiński, Ś11:31, 23.04.2017
0 0
No właśnie - a my kasy mamy ile chcemy - sprzątaczki zwolnione, pielęgniarki chodzą jak im zagramy- luzik! 11:31, 23.04.2017