- Widzę, co się dzieje i widziałam co się działo przedtem. Nóż otwiera się w kieszeni. Jak można być tak bezczelnym? - podsumowała jedna z mieszkanek Barcian wydarzenia czwartkowej sesji rady gminy. To komentarz do działań tzw. "radnych od Kozyry", którzy znów doprowadzili do nieudzielenia Marcie Kamińskiej, wójt gminy Barciany, absolutorium i wotum zaufania.

Na początku czwartkowej sesji Rady Gminy Barciany, na miły gest zdobyli się mieszkańcy Silgin, Solkienik i Krelikiejm. Bukietami kwiatów podziękowali Marcie Kamińskiej za pomoc w doprowadzeniu wody do cmentarza parafii we Lwowcu (gmina Sępopol), do której należy kilka wsi z gminy Barciany.

- To dla nas wszystkich była bardzo ważna sprawa i pani wójt stanęła na wysokości zadania, pomagając nam - tłumaczy Józef Fenik, jeden z mieszkańców.

Co pan zrobił w tej sprawie?

Po miłym wstępie przyszedł czas na mniej przyjemne procedury. Retoryka "radnych od Kozyry" (poprzedniego wójta gminy Barciany, przegranego w wyborach 2018 roku - red), czyli Wisławy Kłaczko-Dyjas, Wiesławy Antończyk, Wiesława Gajdowskiego i Krzysztofa Kordowskiego, wspomaganych przez Janinę Kostyk, nie pozostawiała żadnych złudzeń, że i tej sesji Marta Kamińska nie będzie wspominała miło. Po przedstawieniu przez wójt gminy Barciany sprawozdania o zadaniach zrealizowanych pomiędzy sesjami, w którym poinformowała radnych między innymi o pozyskanych środkach zewnętrznych, złożeniu kolejnych wniosków i stanie realizacji inwestycji, dużo do powiedzenia miał Wiesław Gajdowski. Wieloletni radny z Barcian w swoim stylu, marudząc i eksponując niezadowolenie, odnosił się do kolejnych punktów przedstawionych w sprawozdaniu. Najwięcej zastrzeżeń miał do... przebudowy ulic w swojej miejscowości.

- A co pan, jako radny, zrobił w tej sprawie? Nic! Jest więc pan ostatnią osobą, która może to krytykować - dosadnie ucięła te dywagacje Marta Kamińska.

Lekką ręką zadłużał gminę?

Dalej przyszedł czas na raport o stanie gminy z rok 2021. Przedstawiając 220-stronicowy dokument, wójt zaznaczyła, że dotyczy on roku w cieniu pandemii, kiedy realizacja wielu zadań była utrudniona.

- Udało nam się jednak  zamknąć ubiegły rok, nie zadłużając gminy i jednocześnie realizując zaplanowane zadania - zaznaczyła Marta Kamińska.

Zastrzeżenia do raportu jednak nie zabrakło. Miały je, choć bez żadnych konkretów, Janina Kostyk i Wiesława Antończyk. W pozytywnym tonie wypowiedział się natomiast Andrzej Szwajdych, wyraźnie niezadowolony ze słów wypowiedzianych przez swoje poprzedniczki.

- Jestem zadowolony z tego, co udało się zrobić w ubiegłym roku i pozytywnie patrzę w przyszłość, bo niebawem ruszą w naszej gminie duże inwestycje - powiedział radny Szwajdych.

W sukurs radnemu przyszedł jego kolega z rady, Stanisław Symoniwicz.

- Dziwi mnie, że pan Gajdowski dopiero teraz zorientował się o zadłużeniu gminy, choć jest radnym czwartej kadencji. Jak urosło zadłużenie gminy w ciągu poprzednich trzech kadencji? Wtedy z lekką ręką głosował pan za zadłużaniem gminy. Za późno pan się opamiętał - grzmiał radny Symonowicz.

Szkodnik na sesji

Niejako na dowód słów radnego, Marta Kamińska przypomniała o 15 291 000 złotych, które pozyskała na rzecz gminy Barciany w ubiegłym roku. Przypomniała też w jakim stanie finansowym zastała barciański samorząd w 2018 roku.

- Wy zasłużyliście gminę na ponad 18 milionów złotych, ale wtedy wójtem był pan Kozyra i niespecjalnie wam to przeszkadzało. Teraz wójtem jest Marta Kamińska. Nie musicie mnie lubić, ale tylko współpracą możemy zrobić coś dobrego. Cieszę się, że pomimo braku tej współpracy, tak wiele udało mi się zrobić. Stawiam na współpracę przede wszystkim z mieszkańcami gminy i przede wszystkim mieszkańcom gminy oddaje się pod ocenę - dodała wójt gminy Barciany, zaznaczając, że ubiegłoroczny budżet gminy zamknął się ośmiomilionową nadwyżką.

Dalej Wiesława Kłaczko-Dyjas, przewodnicząca rady, odczytała list od Hansi Jurgena Maleckiego, mieszkańca Drogosz i byłego radnego Rady Gmin Barciany. Ten, choć najprawdopodobniej nie odważył się osobiście przedstawić swoich racji podczas sesji, wskazał w swoim piśmie szereg subiektywnych sugestii co do wykonania ubiegłorocznego budżetu gminy Barciany.

- Mamy szkodnika w Warszawie, mamy i w naszej radzie. On zawsze był szkodnikiem - odniósł się później do odczytanych "rewelacji" radny Leszek Puczkowski.

Większość obecnych na sesji, widocznie podzieliło to zdanie. Za udzieleniem Marcie Kamińskiej wotum zaufania opowiedziało się siedmioro z nich, dwie osoby wstrzymały się od głosu, a pięć było przeciw: Wiesława Kłaczko-Dyjas, Wiesława Antończyk, Wiesław Gajdowski, Krzysztof Kordowski i Janina Kostyk. Wotum zaufania nie zostało udzielone, gdyż zgodnie z prawem potrzeba do tego bezwzględnej większości radnych, czyli w przypadku Rady Gminy Baarciany, ośmiu głosów "za".

Najważniejsi są mieszkańcy

Identyczny podział głosów, co przy wotum zaufania, nastąpił przy głosowaniu nad udzieleniem absolutorium. Tutaj "radnych od Kozyry" nie przekonała ani pozytywna opinia Regionalnej Izby Obrachunkowej, ani też... komisji rewizyjnej gminnej rady. Janina Kostyk zdobyła się nawet na wyznanie, że na posiedzeniu komisji była "za", ale... zmieniła zdanie. Radna dodała też, tłumacząc nieco pokrętnie, że czekała na "jakąś informację". W efekcie do udzielenia absolutorium również nie doszło.

- Zwracam się do tych, którzy patrzą obiektywnie na to, co dzieje się w gminie, a nie na własne interesy i kto jest wójtem. Od mieszkańców gminy wotum zaufania i absolutorium dostałam, a wynik tego głosowania przewidziałam dwa miesiące temu - podsumowała wydarzenia Marta Kamińska. - Nie podcina mi to skrzydeł. Wójtem wybrali mnie mieszkańcy gminy, a nie radni - dodała wójt, dziękując wszystkim zaangażowanym w życie gminy. Robert Majchrzak

Na zdjęciu głównym Wiesław Gajdowski i Wiesława Kłaczko-Dyjas. Fot. Robert Majchrzak