- Wczesnym, sobotnim porankiem, wyruszyliśmy do Sztutowa, aby zapoznać się z bolesną lekcją historii - relacjonuje Czesława Orłowska-Staniszewska, prezes stowarzyszenia Baby z Babieńca. Członkowie stowarzyszenia wybrali się bowiem na Pomorze, aby zobaczyć były obóz koncentracyjny.
Niemiecki obóz koncentracyjny Stuthoff był pierwszym obozem na terenach polskich. Powstał w 1939 roku, w odległości kilkudziesięciu kilometrów od Gdańska, u nasady Mierzei Wiślanej. Pierwsi więźniowie przywiezieni tu zostali już 2 września 1939 r. W początkowym okresie więzieni byli głównie Polacy, a status obozu koncentracyjnego Stuthoff otrzymał od 1942 r. Odtąd przywożono tu obywateli wielu narodowości, szczególnie ze środkowej i wschodnie Europy.
W latach 1939-1945 przeszło przez obóz 110 tysięcy więźniów (mężczyzn, kobiet, niepełnoletnich, dzieci i niemowląt), obywateli 26 państw europejskich oraz USA i Turcji, reprezentujących ponad 40 narodowości, spośród których zginęło około 65 tysięcy (łącznie z ofiarami ewakuacji). Najwięcej Polaków. Obóz przestał istnieć w kwietnia 1945 r. po ewakuacji ostatniej grupy więźniów.
Następnym punktem podróży było obejrzenie przekopu Mierzei Wiślanej. Ogromna inwestycja zrobiła na wszystkich wrażenie.
- Weszliśmy na Wielbłądzi Grzbiet - najwyższy szczyt Mierzei Wiślanej i najwyższą stałą wydmę w Europie o wysokości 49,5 m n.p.m. To jedyny naturalny punkt na Mierzei, z którego widać równocześnie Zatokę Gdańską i Zalew Wiślany. Zwiedziliśmy także Krynicę Morską, podziwialiśmy fale na Bałtyku, a zwieńczeniem wycieczki był smaczny obiad - dodaje Czesława Orłowska-Staniszewska. red
Fot. KGW Baby z Babieńca
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz