Zamknij

Legendy o Kętrzynie: O mazurskiej stadninie i opiekuńczym aniele

10:21, 30.07.2017
Skomentuj

Z okazji 660. rocznicy nadania Kętrzynowi praw miejskich Szkoła Podstawowa nr 1 im. Feliksa Nowowiejskiego i Towarzystwo Miłośników Kętrzyna zorganizowali miejski konkurs literacki pt. Legendy o Kętrzynie. Na łamach Tygodnika Kętrzyńskiego i w serwisie KetrzynNews.pl, przedstawimy Państwu wszystkie z nich.

 

Legenda o mazurskiej stadninie


Dawno, dawno temu w mieście zwanym Rastenburg zlecono budowę stadniny, w której swój dom miały mieć najwspanialsze konie. Ku zdziwieniu włodarzy miasta szybko zjawili się mężczyźni gotowi do pracy.

Budowę Stada Ogierów w Rastenburgu ukończono w 1877 roku. Stadnina obsługiwała wtedy południowo-wschodnie powiaty Prus Wschodnich i już w tamtych czasach budziła podziw, i miała ugruntowaną pozycję. Do dziś znana jest jako najdłuższa stadnina w Europie ze względu na swoją długość 200 m i boksy na 150 sztuk koni. Sprowadzono tu ogiery z lśniącymi grzywami, pięknymi ogonami i przede wszystkim z rodowodem. Pewien młody człowiek czuwający nad architekturą tego miejsca przychodził tu codziennie, by czuwać nad każdym szczegółem powstającej budowli. Następnie z radością obserwował także przywożone rumaki, które świetnie czuły się w nowym miejscu. Lubił patrzeć, jak skaczą przez przeszkody, dostojnie poruszają się na wybiegu. Widział, że konie dobrze czują się w nowiutkich boksach pod okiem stajennych. Był tak zafascynowany tymi silnymi i pięknymi zwierzętami, że zapragnął, by jego córeczka też mogła poznać to miejsce. Postanowił, że przyprowadzi dziecko, by mogło to wszystko zobaczyć i tak jak on pokochać te wspaniałe ogiery. Czuł, że jest bardzo szczęśliwym człowiekiem: ma rodzinę oraz pracę, która daje mu dużo satysfakcji. Pewnego dnia przyprowadził do stadniny swoją córeczkę Anię. Dziecko, tak jak jej tata, od razu zakochało się w koniach. Dumny ojciec zaprowadził swoją jedyną pociechę do konia najpiękniejszego w całym stadzie. Posadził ją na jego grzbiecie i, trzymając za uzdę, wyprowadził na zewnątrz. W tym samym momencie gdzieś w oddali zawył pies i wystraszony koń stanął dęba. Ania krzyknęła i mocno chwyciła się grzywy. Ogier wyrwał się zdumionemu ojcu i pogalopował przed siebie! Mężczyzna biegł za coraz szybciej oddalającym się koniem, z płaczącą dziewczynką na grzbiecie. Niestety, mimo że do poszukiwań zaangażowało się całe miasto i okoliczne wsie, nigdzie nie odnaleziono ani dziecka, ani konia. Nie wiadomo, co dalej działo się z rodzicami małej. Natomiast od tamtej pory, gdy konie są wyprowadzane ze stajni, bramy stadniny są zawsze zamykane. Niektórzy pracownicy twierdzą, że czasami w zamglony dzień można zobaczyć konia galopującego wokół stadniny, na grzbiecie którego siedzi mała dziewczynka.

Karina Sztabińska, klasa 5a SP1 w Kętrzynie

 

Opiekuńczy anioł


Dawno temu na terenie dzisiejszego Kętrzyna, jeszcze przed pruskim plemieniem Bartów, żyło inne plemię, którego nazwy nawet najstarsi ludzie już nie pamiętają. Zanim się tu osiedlili, długo błądzili po różnych ziemiach, aż znaleźli piękne miejsce.

Była to porośnięta puszczą góra, na której rosło wiele ciekawych i zachwycających gatunków drzew, a wokół płynęła wartka rzeka. Władca plemienia był mądrym i dobrym człowiekiem.

Gdy dotarł na to miejsce, miał wrażenie, że słyszy szept anioła, że tu może zacząć budować swoją osadę. Nad tym miejscem rzeczywiście czuwał dobry anioł. Pilnował wszystkiego, co się tam działo. Z zachwytem oglądał wspaniałe drewniane domy, które budowali nowi mieszkańcy. Przylatywał każdego dnia, a na noc wracał do nieba. Cały lud i władca byli szczęśliwi ze swojego miasta, w którym mieli dostęp do wszystkiego: w puszczy nie brakowało pokarmu, wody i drewna. Nie mieli w pobliżu też żadnych wrogów. Warto dodać, że byli to dobrzy ludzie. Dzielili się z innymi i wymieniali tym, co posiadali. Mijały dni, tygodnie, miesiące i lata. W osadzie powstawało wiele nowych budowli, rodziny się powiększały. Anioł nadal czuwał nad mieszkańcami i ich władcą, bo pokochał to miejsce i ludzi o dobrych sercach.

Niestety, pewnej wiosny zaczęła się straszna susza. Rzeka wysychała, trawa żółkła, nawet drzewa zaczęły umierać. Ludzie odczuwali głód i myśleli o opuszczeniu osady. Anioł znowu się pojawił. Zobaczył przerażonych ludzi, zasmucił się bardzo i rozpłakał. Widziało go dwoje dzieci, ale nikt im nie chciał uwierzyć. W miejscu, w którym spadały łzy anielskie, powstało małe jeziorko, dziś nazwane Kętrzyńskim. Potem anioł poleciał do chmur i poprosił je o deszcz. Padało przez wiele dni. Rzeka znowu zaczęła płynąć swoim nurtem. Ludzie byli szczęśliwi, że mogą pozostać w osadzie i nikt już nie miał wątpliwości, że dzieci mówiły prawdę. Mieszkańcy wiedzieli, że nad ich ziemią czuwa dobry anioł. Czy jest tak nadal? Kto wie, może warto podczas deszczu spojrzeć w niebo?

Gabriela Malińska kl. 4d SP1 w Kętrzynie

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

zgroza aka rewolucjazgroza aka rewolucja

0 0

Zapewne chodzi tu o tzw nibyopiekuna jakich zreszta bylo wielu. W ostatnim czasie tzw dolny astral ponosi monstrualne straty czego skutkiem sa powracajace upaly. Dlugo oczekiwana slynna apokaliptyczna Bitwa Ostateczna trwa juz od pewnego czasu. I rzecz jasna wiadomo czyja strone trzymacie i za to nic was nie ominie. Pare dni temu w kalendarz kopnal ktos kto powinien zostac ukarany juz w 2014 roku (wreszcie). Najciekawsze w tym wszystkim jest to, ze u co niektorych nagle wracvaja rozkminy o kosmosie i tzw zyciu po zyciu. Towarzysza temu pewne rzeczy rzecz jasna. Nie wiem czy to co wczoraj uslyszalem jest prawda, ale jak serio jeden telefon nagle zaczal dzwonic, bo z innego poszlo polaczenie i go nikt nie uzywal w tym czasie w chalupie...ale domyslam sie co to za oznaka. I moge powiedziec tylko jedno: wiem ze czasem tu bywasz jednak z wiadomych wzgledow nic wiecej tu nie napisze, ale w kazdym badz razie zbliza sie ten upragniony moment, kiedy w koncu upomnisz sie o mnie, gdyz beda temu sprzyjac obecnie nasilajace sie wydarzenia; ci ktorzy nie wyrzekna sie antychrysta i wszytskiego co z nim zwiazane beda srogo i okrutnie ukarani a z tym wowczas to bedziej uz praktycznie formalnosc; przyznaje ze czasem bywa ze mna dosyc ciezko co zapewne i czasami przeczuwasz, lecz w razie co udzielane jest mi wsparcie; damy rade a smiecie i oszolomy niech maja sie na bacznosci. 07:24, 01.08.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%