Zamknij

Legendy o Kętrzynie: O kętrzyńskim jeziorku i szarej rybce

10:14, 06.08.2017
Skomentuj

Z okazji 660. rocznicy nadania Kętrzynowi praw miejskich Szkoła Podstawowa nr 1 im. Feliksa Nowowiejskiego i Towarzystwo Miłośników Kętrzyna zorganizowali miejski konkurs literacki pt. Legendy o Kętrzynie. Poniżej, w drugiej części prezentacji, publikujemy dwie z nich.


 

O kętrzyńskim jeziorku


Dawno, dawno temu w starym i zacnym grodzie Rastenburg mieszkał i pracował pewien nieszczęśliwy mężczyzna o imieniu Anzelm. Miał jeden poważny problem, który spędzał mu sen z powiek - mowa tu o przeklętej, dotkliwej samotności.

Młodzieniec każdego dnia cierpiał katusze. Ponieważ nie miał z kim szczerze porozmawiać, dźwigał na swoich barkach ogromny ciężar codziennego życia. Któregoś dnia jednak los się do niego uśmiechnął. Gdy wyruszył do pobliskiego lasu, by zebrać jagody, napotkał nimfę. Ogarnął go niepokój na widok tajemniczej mary. Chciał zmykać, gdzie pieprz rośnie, ale... Jakież było zaskoczenie Anzelma, gdy usłyszał słodki głos rusałki i słowa skierowane do siebie. Dziewczę wyjaśniło młodzieńcowi, że może zaradzić jego problemom, jednak musiałby spełnić jej prośbę. Nieopodal murów obronnych miasta musiałby wykopać staw, w którym mogłaby niebawem zamieszkać, ponieważ ciągnie ją do ludzi. Zdziwił się nieco Anzelm, gdyż ogólnie wiadomo, że nimfy stronią od rodu ludzkiego, jednak czegóż nie robi się, by zdobyć bratnią duszę. Zgodził się i następnego poranka wziął się do pracy. Dziesięć dni i tyleż nocy trudził się, by sprostać złożonemu przyrzeczeniu. Po wykopaniu pokaźnego zagłębienia dźwigał z pobliskiej rzeki wiadra wypełnione wodą, aż wypełniło się po brzegi. Zauważył też, że jego pracy przyglądała się z pewnej odległości urodziwa panna.

Gdy Anzelm skończył swoje dzieło, dziewczę podeszło do niego i  nieoczekiwanie obmyło jego spocone czoło zmoczoną w wodzie chusteczką. Następnie wypytywało z zaciekawieniem o powód Anzelmowego przedsięwzięcia. Młodzieniec, urzeczony jej troską, opowiedział Hedwidze - bo tak miała na imię dziewczyna, o doskwierającej mu samotności i o obietnicy nimfy. Zauroczony Anzelm nie mógł oderwać wzroku od panny. Czyżby właśnie spełniała się przepowiednia tajemniczej rusałki?

Żyli wiele lat w szczęściu, ciesząc się sobą nawzajem. Anzelm zapomniał, co to samotność. Los jednak nie jest sprawiedliwy. Pewnego roku Hedwiga zapadła na suchoty i zmarła. Zrozpaczony mężczyzna nie potrafił pogodzić się z odejściem ukochanej kobiety. Wiele dni błądził po okolicznych lasach, szukając nimfy. Chciał wiedzieć, dlaczego los tak go doświadczył. Niestety, po rusałce nie było ani śladu. Zrezygnowany i rozżalony wracał do miasta. Usiadł na brzegu stawu, który onegdaj wykopał, i zaczął szlochać. Płakał wiele dni i nocy. Łzy spływały mu po policzkach, a z nich kapały do stawu. Wody przybywało, przybywało, aż powstało całkiem pokaźne jeziorko, którym mieszkańcy cieszą się do dziś, choć powstało z ludzkiej nadziei i rozpaczy.

Nikola Jakubiec, kl. Ic Gimnazjum nr 2 w Kętrzynie

 

Szara rybka


Kilkadziesiąt lat temu powstała legenda o rzece Guber, którą do dziś przekazuje się najmłodszym. Zaraz Wam ją opowiem...

Guber był bardzo długą i szeroką rzeką, o wiele większą niż Wisła, i żyło w niej wiele ryb różnego gatunku. Tuż obok mieszkała biedna rodzina - Adam ze swoją żoną i dwoma synami. Mieli farmę, a na niej zwierzęta gospodarskie. Dzięki temu zarabiali na życie, sprzedając ryby, mleko, mięso i wełnę. Pewnego dnia, gdy Adam doił krowę, usłyszał odgłosy dobiegające znad rzeki. Skierował się w tamtą stronę. Im bliżej podchodził, tym bardziej je słyszał. Gdy jednak dotarł do brzegu, głosy ucichły. Rozejrzał się dookoła, ale niczego nie dostrzegł. Postanowił więc wrócić do domu i w tej samej chwili usłyszał plusk. Zobaczył małą, szarą rybkę. Jakież było jego zdziwienie, gdy wyskoczyła z wody i zamieniła się w człowieka. Następnie przedstawiła się jako Rylina. Przyjrzała się uważnie gospodarzowi i zaproponowała mu bogactwo w zamian za jego dom. Adam zastanawiał się przed dłuższą chwilę, aż wreszcie się zgodził. Rodzina żyła w bogactwie przez pięć lat. Wszystkiego mieli pod dostatkiem, ale czegoś było im brak. Adam wreszcie zrozumiał - wiedli nudne życie, ponieważ nie mieli obowiązków, które kiedyś ich uszczęśliwiały. Udał się więc nad rzekę i zaczął wywoływać rybkę. Niestety, Rylina nie pojawiła się.

Minęły kolejne trzy lata. Adam każdego dnia przychodził nad Guber i nic. Pewnego jednak razu los się do niego uśmiechnął. Zjawiła się Rylina. Opowiedział się wtedy o wszystkim, jak są nieszczęśliwi i jak pragną odzyskać dawne życie. Rybka stwier­dziła, że jest to niemożliwe, i odpłynęła. Adam popadł w straszną rozpacz i natychmiast chciał się z nią ponownie spotkać. Czekać jednak musiał kolejne trzy lata. Tym razem Rylina zgodziła się na jego propozycję, ale postawiła jeden warunek: musiał przepłynąć rzekę. Adam bez zastanowienia wskoczył do wody. Guber jakby tylko na to czekał - porwał go swym mocnym nurtem i zabrał w dół rzeki. Rodzina bardzo przeżyła jego śmierć, a najbardziej żona. Mimo odzyskania domu wciąż nie byli szczęśliwi. Legenda uczy, że trzeba umieć doceniać to, co się ma. Swego szczęście nie wymieniać jak towaru na inny. Dom, rodzina i codzienna praca mogą być wartością i sensem życia. Warto o tym pamiętać.

Oliwia Wujko-Budzińska, kl. 5b SP3 w Kętrzynie

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%