Towarzystwo Miłośników Reszla i Okolic działa od ponad dwóch lat. Pełni funkcję edukacyjną, ale jak mówi Jolanta Grzyb - prezes stowarzyszenia, rozrywka też jest ważna. O działalności, planach i trudnościach związanych z prowadzeniem Towarzystwa Miłośników Reszla i Okolic opowiada właśnie Jolanta Grzyb, z którą rozmawiała Judyta Łepkowska.
- Jakimi osiągnięciami możecie się pochwalić? - Największym osiągnięciem Towarzystwa jest praca, którą wykonujemy od stycznia 2014 roku - wtedy oficjalnie staliśmy się grupą formalną. Uważam, że wszystkie działania, w których braliśmy udział, są sukcesami. Łączymy funkcję historyczno-edukacyjną z rozrywką. Nie tylko dbamy o to, by dziedzictwo kulturowe nie zostało zapomniane. Zależy nam również na integracji mieszkańców. Organizujemy przecież takie wydarzenia jak Noc Duchów, Bal Księżniczek i Książąt czy Warmińska Biesiada Letnia. Jednak muszę podkreślić, że koncentrujemy się przede wszystkim na edukacji historycznej - rozrywka jest po prostu dodatkiem. Ważnym dodatkiem. - Każda inicjatywa wiąże się ze wzlotami i upadkami. Spotkała się Pani z jakimikolwiek trudnościami w czasie prowadzenia Towarzystwa? - Trudności leżą przede wszystkim w finansach. Mamy mnóstwo pomysłów na różne działania, ale ograniczają nas pieniądze. Niemniej jednak rok 2016 jest dość dobry. Dostaliśmy dofinansowanie ze Starostwa Powiatowego w Kętrzynie na projekty związane ze wspomnianymi kapliczkami i kamieniami milowymi. Natomiast Warmińską Biesiadę Letnią sfinansowała gmina Reszel. Z kolei Noc Duchów była imprezą składkową - było naprawdę wielu sponsorów tego wydarzenia... Cała rozmowa w czwartkowym wydaniu gazety:
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz