Zamknij

Historia, której nie znacie: Neopogańska mogiła SS-manna?

07:37, 28.08.2017

Cmentarz położony jest w Markowie niedaleko Morąga, lecz nie zaszkodzi wspomnieć o nim w dzisiejszej opowieści. Do niedawna sądziłem, że jest to jedyne w dawnych Prusach Wschodnich miejsce pochówku, założone w formie neopogańskiego megalitycznego kręgu, w którym pochowano hrabiów Dohna. Ojca i syna. Nagrobek syna dekorując przy tym kunsztownie wygrawerowaną swastyką i cytatem Adolfa Hitlera...

 

Napomknąłem o podmorąskim założeniu, ponieważ podobne, chociaż bardziej skromne znajduje się blisko Kętrzyna, w Parczu. Wprawdzie nie ma pewności i może historia, którą opiszę nie jest prawdziwa, to przecież coś ezoterycznego unosi się nad niespotykaną w formie mogiłą leżącą na cmentarzu rodziny Schenk zu Tautenberg. Nagrobek jest prosty. Surowy. Skomponowano go z niemalże nie ociosanego dużego kamienia polnego i wymurowanego przy nim niewielkiego, również kamiennego postumentu, gdzie głaz przykrywać mógł tułów, a postument głowę nieboszczyka. Nie widać żadnego napisu, który mógłby być wyryty w kamieniu. Nie ma również śladu po mocowaniach tablicy, którą można było umieścić na postumencie. Zupełna pustka, chociaż nacechowana powrotem do pogańskich symboli.

Wiele na to wskazuje, że mogiła związana jest z mającymi swoje gniazdo w Parczu Schenk zu Tautenbergami. Znajdujemy ją bowiem na rodowym cmentarzu tej rodziny, w niewielkiej odległości od kaplicy rodowej. Wybudowany w drugiej połowie XIX wieku neogotycki grobowiec stanowi dzisiaj kompletną ruinę. Najtrwalszym, ponieważ najmniej zniszczonym obiektem z dawnych czasów, jest grób będący tematem niniejszej opowieści. Do kogo należy? Kiedy odbył się pogrzeb i dlaczego mogile nadano ten a nie bardziej pospolity kształt? Pomimo poszukiwań nie potrafiłem odnaleźć odpowiedzi na te pytania.

Zdjęcia mogiły umieściłem w Internecie, dodając do nich krótki opis. I oto okazało się, że kolega poszukiwacz z drugiego końca Polski, z którym kiedyś zdarzyło mi się jeździć po Mazurach, o tajemniczym grobie wie znacznie więcej ode mnie. Według niego pochówek pochodzić ma z czasów, gdy w Niemczech rządzili narodowi socjaliści, być może z lat II wojny światowej i kryje pod sobą jednego z męskich członków rodziny Schenk zu Tautenberg, będącego oficerem SS. Napisu wygrawerowanego na kamieniu nie widać, ponieważ mogiłę naruszono, obalając głaz literami do ziemi. Po uzyskaniu informacji nie miałem możliwości, by jeszcze raz udać się na cmentarz, aby spróbować ją potwierdzić lub wykluczyć. Nie udało mi się również odszukać wyczerpujących informacji o męskich członkach rodziny Schenk zu Tautenberg, żyjących w interesującym nas okresie. Jeden z nich był niższym oficerem Wehrmachtu, przez jakiś czas służył w kwaterze OKH w Mamerkach i uważał się za członka ruchu antyhitlerowskiego. Przeżył wojnę, więc mogiła na pewno nie należała do niego...

Mariusz Kwiatkowski

 

Zdjęcie: Mogiła jest nieco inna niż wszystkie pozostałe... Fot. Mariusz Kwiatkowski

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(5)

Cezary KorencCezary Korenc

0 0

Według informacji przekazanej przez jednego z siedemdziesięciu francuskich jeńców wojennych, którzy pracowali w majątku Gross Partsch od czerwca 1940r do 26 stycznia 1945r:
„Członkowie rodu von Schenk zu Tautenburg z Parcza, dziadek Georg i ojciec Rudolf, oby dwaj zmarli w 1928r.
Dziadek Georg ze starości, ojciec Rudolf z choroby… Podobno za dużo balował w Berlinie w szalonych latach 20.
Rudolf poślubił Ellinor Goetsche, śpiewaczkę operową i w oczach rodziny popełnił mezalians.
Przez to konsylium rodzinny nie zgodziło się na jego pochówek w kaplicy grobowej w Charlottenhof (Czarnocin), tylko obok.
Grób został przykryty głazem na którym była tabliczka tylko z jego imieniem, bez nazwiska, ani dat.
Los sprawił że w 1945r ruscy zniszczyli kaplicę, a nie jego grób.
Syn, baron Wolf-Dietrich (ostatni oficjalny właściciel) urodził się w 1919r. Miał 23 lat kiedy wysłano go walczyć pod Stalingradem, skąd się wydostał (nawet występował w filmie dokumentalnym jako on sam…).
Baron Wolf-Dietrich raczej nie należał do SS, tylko do Wermachtu.
Zmarł na początku lat 2000.
Majątkiem Gross Partsch do 1945r zarządzał Kurt Mey.”
Dawny jeniec Louis Suarez, urodzony 1917r, nadal żyje we Francji.
Więcej informacji na tablicy informacyjnej w Parczu i w wydanym w 2016r. Niebieskim Zeszycie Historycznym Nr 5. 07:05, 29.08.2017

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

OlgOlg

0 0

To jest historia opisana właściwie i rzeczowo. Artykuł się chowa. 09:48, 29.08.2017


reo

Michał ŻebrowskiMichał Żebrowski

0 0

Hauptsturmfuehrer SS jakiś Schenk zu Tautenburg - tyle pamiętam. Dało się zajrzeć pod przechylony głaz, żeby odczytać. Chyba w 2010 r. 12:09, 22.02.2021

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

ZbyszekZbyszek

0 0

Gdyby Rosjanie poparli prosto na Berlin omijając Królewiec,Pomorze a nam Polakom przyszło sie bić o te ziemie z Niemcami bo wielka trójka nam je przydzieliła czyż nie ? Dzisiejsze myślenie jest
bardzo postępowe i wspaniałomyślne do Niemców czemu wtedy musiało wybuchnąć Powstanie Warszawskie z jarzma wroga ? 14:45, 22.02.2021


0%