- W roku 2010 nastąpiła zmiana ustawy o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu, która pewne sprawy wywróciła do góry nogami. Jako kierownik Centrum Aktywizacji Zawodowej, razem z byłym dyrektorem urzędu, wdrażałem te wszystkie nowości. Od roku 2010 minęło już sporo czasu i wszystko zostało "dotarte" - mówi Grzegorz Prokop, z którym, także o burzliwych początkach sprawowania władzy przez PiS i planach na najbliższą przyszłość rozmawiał Robert Majchrzak.
- Oprócz funkcji dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy, jest Pa też przewodniczącym Prawa i Sprawiedliwości w powiecie kętrzyńskim. Co dla Pana oznacza władza w kraju tego właśnie ugrupowania?
- Pewnie same problemy (uśmiech). Wszystko co ulega teraz zmianom za sprawą PiS nazywane jest zamachem na demokrację. Jak to w Polsce, każdy jest znawcą każdego problemu, więc każdy zna się także na prawie. PiS, dochodząc do władzy, był przygotowany na pewne ruchy i dysponował odpowiednimi projektami ustaw. Nie były to przecież dokumenty pisane "na kolanie", a pracowała nad nimi rzesza prawników.
Wrócę do słów Prezydenta, które wygłosił w majowym orędziu: Nie róbmy pochopnie nic, co mogłoby mieć negatywny wpływ na funkcjonowanie państwa.
W przypadku Trybunału Konstytucyjnego zrobiono jednak jak zrobiono i dzisiaj mamy pokłosie tych działań.
- Jaki, Pana zdaniem, wpływ mogą mieć te wszystkie zawirowania na "górze" w przełożeniu na samorządy?
- Myślę, że żadnych. Samorządy współpracują z Wojewodą, z jego służbami i instytucjami podległymi. Mówi się o wymianie na stanowiskach szefów różnych agencji i spółek Skarbu Państwa, ale z perspektywy samorządów nie powinno to mieć większego znaczenia.
Zawsze krzyk podnoszą ci, którzy boją się o swoje stanowiska. Z drugiej strony cała rzesza ludzi czeka na to, że może coś się w naszym kraju w końcu zmieni, że na eksponowane stanowiska nie będą powoływani ludzie z klucza partyjnego, tylko wykwalifikowani fachowcy.
Ciekawym rozwiązaniem może okazać się projekt likwidacji Narodowego Funduszu Zdrowia i przekazania stosownych kompetencji oraz środków finansowych Wojewodzie.
- Po ostatnich wyborach samorządowych zmieniły się władze powiatu, a także kierownicy niektórych jednostek, jak właśnie Powiatowego Urzędu Pracy, Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, Szpitala Powiatowego, kilku szkół. Jak Pan odbiera te zmiany od środka, znajdując się w ich centrum?
- Ograniczę się do urzędu pracy. W odróżnieniu od innych jednostek, u nas nie było zwolnienia dyrektora, tylko nastąpiło przejście na emeryturę, a więc naturalna kolej rzeczy.
Na zwolnione w ten sposób miejsce został ogłoszony konkurs, który udało mi się wygrać.
- Jak przebiega ta krótka jeszcze kadencja Pana szefowania w urzędzie pracy - więcej jest problemów czy jednak może Pan się już pochwalić jakimiś wymiernymi sukcesami?
- Rzeczywiście jest to jeszcze krótka praca w charakterze dyrektora, ale nie jako pracownika PUP.
W roku 2010 nastąpiła zmiana ustawy o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu, która pewne sprawy wywróciła do góry nogami. Jako kierownik Centrum Aktywizacji Zawodowej, razem z byłym dyrektorem urzędu, wdrażałem te wszystkie nowości.
Od roku 2010 minęło już sporo czasu i wszystko zostało "dotarte". Cały system funkcjonuje tak, jak powinien, więc decydując się na ubieganie się o stanowisko dyrektora, dobrze wiedziałem na jaki grunt wchodzę.
- Co nas czeka ze strony Powiatowego Urzędu Pracy w tym roku?
- Mogą pojawić się nowe programy i formy wsparcia, o których jeszcze nic nie wiadomo. Być może nowy rząd wprowadzi jakieś zmiany.
Z pewnością jednak będziemy realizowali rozpoczęte działania. Znamy już kwotę w ramach Krajowego Funduszy Szkoleniowego, która będzie większa niż w tym roku i jestem przekonany, że dla naszych beneficjentów będziemy mieli ciekawą ofertę.
- Warto więc kontaktować się z urzędem pracy i szukać tu rozwiązań problemów z zatrudnieniem?
- Zawsze warto.
- Mówi się, że wysokie statystyki bezrobocia generują osoby, które są zarejestrowane w celu uzyskania ubezpieczenia zdrowotnego. Czy istnieje jakaś możliwość aby wyeliminować ten proceder?
- Tak. Mówi się o projekcie, który zakłada przerzucenie tych składek do ośrodków pomocy społecznej. Środki na to pochodzą z budżetu państwa, a na nas spoczywa tylko kwestia ich rozdzielania. Z praktyki wynika jednak, że właśnie takie osoby, które są zarejestrowane jako osoby bezrobotne tylko w celu posiadania ubezpieczenia zdrowotnego, korzystają też z pomocy społecznej.
- W Kętrzynie modny jest - jeżeli można użyć takiego określenia - system robót publicznych. Jako dyrektor urzędu pracy uważa Pan to za dobre rozwiązanie?
- Z perspektywy osób poszukujących pracy na pewno jest to jakieś, czasowe, rozwiązanie problemu. Natomiast z perspektywy samorządów, na pewno lepszym rozwiązaniem byłoby wyszukiwanie i przyciąganie inwestorów, którzy utworzą stabilniejsze miejsca pracy.
- Dziękuję za rozmowę.
Zdjęcie: Grzegorz Prokop. Fot. Robert Majchrzak
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz