Dostała fakturę na... 4 grosze. "Dużo droższy jest sam przelew!"

Kto bogatemu zabroni? Koncern energetyczny rozesłał do swoich klientów rozliczenia za zużycie energii. Jeden z dokumentów otrzymała pani Ludmiła. Mieszkanka gminy Srokowo ma do zapłacenia... 4 grosze.

 

- Przecież dużo droższy jest sam przelew - mówi kobieta, nie kryjąc zażenowania całą sytuacją. - Opłacenie takiego rachunku na poczcie to jedna kwestia. Ale zastanawiam się też, ile takich rachunków Energa rozsyła i jak jej się to opłaca. Przecież każda taka faktura to papier, praca osoby, która ją przygotowała, koszty przesyłki...

Jak się okazuje, pani Ludmiła nie jest wyjątkiem. Podobne groszowe rachunki za energię dostają i inni. Reagują śmiechem, irytacją bądź oburzeniem. W Enerdze SA zdają sobie sprawę z tego, że w przypadku tak niskich niedopłat (czy nadpłat) koszty korespondencji i wszelkich innych czynności rozliczeniowych są niewspółmierne do wartości faktur.

- Ale w przypadku faktur korygujących bądź rozliczeń końcowych z klientami, nie mamy innego wyjścia. Obowiązuje nas, podobnie zresztą jak inne przedsiębiorstwa, ministerialne rozporządzenie z 2005 roku. Dokument klientowi wystawić musimy, niezależnie od tego, na jaką kwotę opiewa - mówi Beata Ostrowska, rzecznik prasowy koncernu Energa SA w Gdańsku. - Zdając sobie sprawę z absurdalności takich sytuacji, komasujemy kwoty przy wystawianiu faktur zwykłych. Nie wystawiamy rachunków niższych niż na 5 złotych.

Pani Ludmiła zachodzi w głowę, czy cztery grosze wpłacić koncernowi w terminie, czy też spokojnie dołożyć je do kolejnego rachunku? W żadnym wypadku Enerdze narażać się nie chce, ale biegać z groszową fakturą też nie ma ochoty.

- Jeśli nie zapłaci w wyznaczonym terminie, nic się nie stanie - uspokaja Beata Ostrowska. - Nie naliczymy odsetek karnych, które zresztą byłyby niższe niż grosz. Niech czytelniczka dopłaci te 0,04 złotego przy następnej okazji.
red

 

Zdjęcie: Pani Ludmiła nie jest wyjątkiem. Podobne groszowe rachunki za energię dostają i inni. Fot. Redakcja